• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Maraton szosowy Vejherovia Velo 2013

4 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

W ostatnią niedzielę czerwca stowarzyszenie RowerOver organizowało rajd Vejherovia Velo, w którym nie mogło zabraknąć reprezentacji GR3miasto. Idea rajdu była podobna do innych imprez organizowanych przez RowerOver, tak więc sama formuła rajdu była nam znana, aczkolwiek okolica trochę mniej, więc z ochotą stawiliśmy się w licznym gronie. Nastawieni na pedałowanie w miłym towarzystwie ruszyliśmy na start.



Rajd rozpoczynał się na Placu Wejhera w samym sercu Wejherowa, gdzie zgromadziła się pokaźna liczba zawodników. Każdy otrzymał numer startowy oraz chipa rejestrującego czas oraz tasiemkę, której kolor oznaczał wybraną przez zawodnika trasę. Od samego rana miasto tętniło życiem i językiem... francuskim. Obecność gości zainspirowała organizatorów do wystroju francuskiego - były balony w kolorach flagi Francji, w tle rozbrzmiewała muzyka francuska, a konferansjer zagadywał uczestników w języku Moliera. Pogoda zapowiadała się bardzo nieprzewidywalnie, ciemne chmury mieszały się z ciepłym, czerwcowym słońcem i ciężko było przewidzieć, w którą stronę się rozwinie.

Do wyboru były trzy trasy - najdłuższa (czerwona tasiemka) liczyła 140 km, kolejno była trasa niebieska licząca 100 km oraz biała zaplanowana na 70 km, tak że każdy rowerzysta mógł znaleźć dystans odpowiedni do swoich możliwości i kondycji. Przygotowanie trwało kilka minut, "uzbrojeni" i spakowani ruszyliśmy dziarsko za pilnującym bezpieczeństwa pilotem.

Trasa wiodła głównie asfaltami okolicznych gmin, ruch na drogach był bardzo umiarkowany, można było swobodnie rozwinąć rowerowe skrzydła. Z Wejherowa ruszyliśmy w kierunku na Zwartowo, by w Kostkowie skręcić na Chynowie i popędzić dalej. Teren jest dość mocno pofałdowany, więc nie zabrakło podjazdów, na których można było trochę rozgrzać mięśnie, ale za to na wzniesieniach oglądać piękną panoramę północnych Kaszub latem. Po ok. 30 km pojawił się pierwszy bufet, który przywitaliśmy z ogromną radością. Nawiązując do tematyki rajdu czekały na nas świeże bagietki oraz kilka rodzajów sera i wędlin, które pałaszowaliśmy z przyjemnością. Organizatorzy zapewnili również coś słodkiego na uzupełnienie spalonych kalorii, i jak zawsze prym wiodło pyszne ciasto czekoladowe z rabarbarem - rozeszło się w mig, zanim zdążyło trafić na stół, ale każdy zdążył się poczęstować. Porcja cukrów po wysiłku, zwłaszcza tak przygotowanych i podanych jest istotą pedałowania, bez bufetów rajd ten miałby zupełnie inny wymiar...

Niechętnie, ale jednak trzeba było opuścić paśnik i ruszyć dalej w trasę. Pogoda się poprawiła, ciemne chmury poszły sobie w inną stronę, nie było już powodu do dalszej zwłoki, trzeba było wsiąść na rumaki i popedałować. Kolejne kilka wzniesień i oczom naszym ukazały się pola zielone aż po horyzont, słonko przyjemnie przygrzewało w plecy, aż musieliśmy zrobić krótki przystanek na lody - w końcu "nie samym rowerem człowiek żyje" ;) Pokrzepieni ruszyliśmy w dalszą drogę, która przez Mierzyno zaprowadziła nas do Gniewina - a tam kolejny bufet. Znowu dało się wyczuć w smaku francuską nutę, choć z kaszubskim akcentem - przemiłe panie oraz najpyszniejsze na świecie kaszubskie truskawki! Mniej z głodu, a bardziej z łakomstwa zabawiliśmy na tym przystanku dłużej, co w perspektywie bardzo nam się opłaciło. Przyszedł moment dość ulewnego deszczu, który nam udało się przeczekać pod daszkiem. Jak to zwykle bywa w przypadku letnich burz, było intensywnie, ale krótko i już po kilkunastu minutach można było swobodnie wyruszyć na prawie suche ulice. Trasa prowadziła dalej do Kaszubskiego Oka i wzdłuż górnego zbiornika elektrowni szczytowo-pompowej Żarnowiec. Zabrakło nam czasu na zwiedzanie, ale przyjemnie się tamtędy podróżuje na dwóch kółkach i też dawno nas tam nie było, nacieszyliśmy oczy widokami i krajobrazem. Zjazd z Gniewina do Rybna jest ulubionym fragmentem tamtych okolic dla każdego kolarza, pokonywany oczywiście we właściwą stronę. Przez Opalino, Darżlubie i leśnictwo Muza wróciliśmy do Wejherowa, gdzie na Placu Wejhera czekały na nas szarfy, obiadek i "lampka" wina.

  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013
  • Migawki z Vejherovia Velo 2013


Sprawdź wyniki

Ślad GPS trasy

Podsumowanie:

Vejherovia Velo był rajdem organizowanym po raz pierwszy, ale stowarzyszenie RowerOver ma bogate doświadczenie przy tego typu imprezach. Technicznie rajd był bardzo dobrze przygotowany, okoliczni mieszkańcy witali nas z uśmiechem, dzieciaki przybijały piątki z podziwu godnym entuzjazmem, nawet pogoda mimo różnych prognoz nie była uciążliwa. Różnorodność tras oraz niewątpliwy urok okolicy z całą pewnością będą przyciągać coraz więcej chętnych, propagowanie sportu i aktywnego wypoczynku jest łatwe i przyjemne w tak pięknych okolicznościach przyrody.

Relację przygotowali: Iza Walczak & Krzysztof Kochanowicz [GR3miasto]

Kolejne imprezy organizowane przez stowarzyszenie RowerOver:

1) 16/19.08.13 - Karlskrona Bike Marathon
2) 25.08.2013 - Cyklo Gdynia
3) 08.09.2013 - Kociewie Kołem, Starogard Gdański
4) 28.09.2013 - Wisła MTB
5) 29.09.2013 - Żuławy Wkoło Tczew

Wydarzenia

Opinie (56) ponad 10 zablokowanych

  • Co za trol i/lub malkontent...

    Impreza nazywała się Vejherowia Velo, odbywała się w Wejherowie, czego tu można nie rozumieć...

    • 5 1

  • obiektywnie (2)

    Opisujac imprezy z serii rowerandgo sa coraz slabsze gdyz organizator z pasji zaczyna skupiac się na zyskach. Placac 100PLN oczekiwalem wiecej niż braku toaletu, miejsca aby usiasc na spokojnie, czy też dozowania wody na kubeczki na bufecie w gniewinie. Szarfa ala miss i mala miska makaronu z bylejakimi popluczynami wina to troche malo jak na poslek regeneracyjny po kilku godzinach pedlaowania. Pondto brak zoraganizowania czegokolwiek na mecie powodowal iż po chwili wszyscy uciekali do domu Szkoda!!!

    • 8 1

    • Powiedział malkontent, który wyżej d* trzyma niż s*a :-/ (1)

      Ludzie, czy wy nie macie już co robić tylko wiecznie marudzić i zrzędzic?

      • 1 5

      • nie malkontent

        Tylko osoba ktora jezdzila we wczesnieszych maratonach oranizowanych przez rowerandgo i moze dokonac obiektywnego porownaia i VV byl impreza slabawa

        • 1 0

  • Skoro już sobie pomarudziliście, ponarzekaliście na wszystko co jest złe... a nawet i dobre, dopiszę coś od siebie. (4)

    Każdy z nas ma własną głowę i własny rozum i i tak zrobi co zechce. Wyzywanie kogoś od debili, cymbałów nic nie da, chyba że Wam anonimom z tym w życiu lepiej, że mogliście kogoś zbesztać ;( Świadczy to tylko o Waszej płytkiej kulturze i braku tolerancji. Osobiście na ten temat mam odmienne zdanie, ale nie będę nikomu go narzucał. Stosuję je do siebie samego i mam gdzieś opinię innych. Ważne żebym ja sam dobrze się z tym czuł.

    Co do imprezy: porównując bufety do znanych mi imprez zagranicą, to ich symbolika znakomicie nawiązywała do całej idei maratonu. Musielibyście wziąć udział w maratonie szosowym Ardechoise we Francji. Bufety są także symboliczne i porcjowane, a przejeżdżający nie liczą na wyżerkę. Na francuskich "pitstopach" królują także sery, wędliny, owoce, które jak jeden z moich przedmówców wspomniał nie są za dobrym produktem regenerującym wysiłek, ale to przede wszystkim ma być maraton rodzinny, a nie wyścig na łeb na szyję. Dlatego też nie ma klasyfikacji, żeby nie zrobić z miłej, przyjaznej, a przede wszystkim rodzinnej atmosfery kolejnej imprezy, gdzie najważniejszy jest pęd i wiatr we włosach. Jak komuś takie bufety nie odpowiadają, niech jedzie sobie gdzie indziej, gdzie w ogóle ich nie ma, niech przestanie wiecznie marudzić i zrzędzić, bo rzygać już się chce od czytania postów malkontentów.
    Życzę wszystkim więcej uśmiechu na co dzień i kultury wobec siebie,

    • 8 7

    • A malkontenci jak zwykle "łapka w dół"

      ...ehhh ta nasza beznadziejna mentalność.

      • 1 1

    • AMEN!!

      Czytajac posty tychże malkontentów zastanawiam się, czy aby na pewno na tych samych imprezach bywamy... I dlaczego wolą marudzić zamiast się cieszyć...bo przecież jest czym kurcze....jest czym!

      • 2 1

    • do Krzyśka (1)

      Drogi Krzysztofie, czy wypowiedziałeś się jako dziennikarz, czy jako osoba prywatna uczestnik maratonu, jeżeli zrobiłeś to jako dziennikarz trojmiasto.pl to masz obowiązek zachowania obiektywizmu, a moim zdaniem daleko ci do tego, maraton był źle zorganizowany, a organizator nie dotrzymał umowy, jak ja zapisywałem się na maraton, a było to bezpośrednio po kr, to organizatora zapewniał medal, później dopisał "lub inne trofeum", organizator zapewniał serwis rowerowy, a na starcie niczego takiego nie było, trasa 140 w powiecie lęborskim nie była zabezpieczona przez służby, a organizator to zapewniał, nie wiesz tego, bo jechałeś 100, nie wiem jak wyglądały bufety, bo się nie zatrzymywałem, natomiast posiłek regeneracyjny na mecie to kpina, czemu jest alkohol, nawet nie wiem, czy organizator zadbał o zgodę na podawanie alkoholu, w myśl ustawy o wychowaniu w trzeźwości, ale po co po ciężkim wysiłku podawać alkohol i to ludziom, którzy w większości przyjechali samochodami t głupota, jak zobaczyłem ten makaron to wyrzuciłem żetony, zjadłem banana i pojechałem do domu, bo to nie był posiłek regeneracyjny, ale mniejsza o jedzenie, faktycznie na wielu imprezach organizator daje skromne porcje, nie o to chodzi, jeżeli jest na mecie knajpa tak jak w tutaj, to nie ma żadnego problemu, można z uczestnikami iść do knajpy, największą wpadką był brak medalu jako fajnej pamiątki z imprezy oraz brak zabezpieczenia trasy, co było obowiązkiem organizatora,

      • 4 1

      • Marudzisz...

        ...od samego początku negatywnie byłeś nastawiony na tę imprezę.
        Nasza paczka bawiła się świetnie. Jako ostatni wjechaliśmy na metę, a to tylko dlatego, że: nie pędziliśmy na łeb, na szyję by wyrobić jakąś czasówkę, donikąd nam się nie spieszyło, zaliczaliśmy wszystkie punkty regeneracyjne na których bawiliśmy się wraz z mieszkańcami wsi, tańcząc, próbując ich wyśmienite przysmaki, m.in. pyszne ciasto z rabarbarem ... cóż skoro nie zatrzymywałeś się, to i nie spróbowałeś... żałuj! A na dokładkę wszystkiego zrobiliśmy sobie piknik na lody, a co ;)
        Jak dla nas maratony rodzinne organizowane przez RowerOver to przede wszystkim wesoła zabawa, a nie traktowanie tego jak wyścig. Kto nie ma poczucia humoru, niech lepiej zostanie w domu.

        • 0 2

  • pewnie że osobista sprawa czy ktoś kask nosi czy nie (3)

    Ale! skoro jest regulamin, to dlaczego nie jest przestrzegany???

    • 4 1

    • Bo nikomu nie zakażesz jechać niezamkniętą trasą ;) (2)

      • 0 3

      • cd (1)

        ale te osoby jechały jako uczestnicy maratonu! uczestnicy chyba powinni jednak przestrzegać regulaminu?!?

        • 6 1

        • no i co z tego? Masz jakiś problem?

          przełknij ślinę i żyj dalej

          • 1 5

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum