• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jesienny Tułacz na pełnych obrotach

Krzysztof Kochanowicz
18 października 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Nocny, Jesienny Tułacz już za nami Nocny, Jesienny Tułacz już za nami

Nocny Rajd na Orientację pt. Jesienny Tułacz, to jedna z wielu imprez organizowanych przez Bractwo Przygody Almanak pod kierownictwem Wojciecha Suchego. Tym razem odbyła się ona w nocy w  dniach 3-4 października 2015 roku w Egiertowie, które znajduje się wschodnich obrzeżach Kaszubskiego Parku Krajobrazowego.



Baza startowa znajdowała się gościnnych murach Szkoły Podstawowej w Egiertowie, gdzie ludzie Bractwa wraz z zaprzyjaźnionymi wolontariuszami przygotowali wszystko, by sprawnie obsłużyć uczestników imprezy i umilić im pobyt przed i po walce o swoje miejsce w historii zawodów na orientację. A sprawna organizacja była tutaj potrzebna, gdyż ok. 400 uczestników stawiło się na starcie, by ruszyć w jedną z pięciu tras: TP15, TP25, TP30, TP50, TR50. Nasza dwójka, czyli kolega Marek Sadowski i ja wybraliśmy trasę rowerową i był to dobry wybór.

Relacja uczestników z trasy rowerowej:

W biurze startowym otrzymaliśmy kolorowe mapy okolicy z zaznaczonymi PK i karty startowe, na których musieliśmy potwierdzać nasze wytropione zdobycze. Dodatkowo każdy mógł poczęstować się ogromną i pyszną drożdżówką, by w trasie nie opaść z sił. Startowaliśmy ok. godziny 22:00, a przed nami była cała noc przygód i 24 punkty kontrolne do znalezienia gdzieś w mrocznych lasach.

Pierwszy punkt zwykle zaliczamy bez większego problemu, jednak tym razem nie poszło nam tak jak zwykle. "PK1" należał do jednego z tych dwóch punktów, na które straciliśmy najwięcej czasu. Z początku asfalt, później las, prawo, prawo... i o jedno prawo za wcześnie. Najpierw jeden poszedł w las, później drugi z nas, a punktu jak nie było tak nie było. Cofnęliśmy się więc do ostatniego pewnego skrzyżowania i okazało się, że na mapie droga, w którą skręciliśmy była tylko ledwo widoczna w świetle naszych czołówek, a ta prawidłowa była niespełna o milimetr dalej. Całe szczęście, że zasada "cofnij się do ostatniego pewnego punktu" działa. Zresztą później mieliśmy okazję z niej skorzystać jeszcze wiele razy. Po wjechaniu w odpowiednią dróżkę nie było już problemu ze znalezieniem PK1.

"Pierwsze koty za płoty" lecimy więc po dwójeczkę, która czekała na nas na końcu drogi, którą jechaliśmy. Jest skrzyżowanie, robimy namiar i śmigamy potwierdzić PK2. Do trójeczki śmignęliśmy przez Hopowo, gdzie kawałek jechaliśmy asfaltem i później w prawo w polną drogę. Tutaj kolejne odmierzanie dystansu i w końcu dojeżdżamy do skrzyżowania, gdzie skręcamy na północny zachód i po 13 milimetrach... to znaczy 325 m na zakręcie namierzamy się i zdobywamy PK3. Jednak ta linijka przy kompasie do czegoś się przydaje, oj bardzo przydaje! Po tym krótki powrót do skrzyżowania i na północ do czwórki. Udało się fajnie, bo była droga brzegiem lasu, chociaż tam napadła mnie wystająca gałąź i zrzuciła z roweru, a tuż przed punktem jeszcze jakieś wystające z drogi pieńki próbowały tego samego ale byłem czujny i nie dałem się.

Następnie odbijamy na wschód do PK5, który znajdował się na szczycie wzniesienia więc problem żaden. Do PK6 jechaliśmy na południe do asfaltu, lewo, lewo, prawo, do "zielonego", kontrola odległości i jest szósteczka. Do siódemki długi przelot asfaltem przez Wyczechowo, gdzie zatrzymał nas policjant w radiowozie, żeby sobie z nami trochę przyjaźnie pogadać. Wiedział o Tułaczu i po chwili życzył nam powodzenia, a my ruszyliśmy by nadrobić stracone minuty. Do PK8 trochę kręciliśmy przez jakieś pola, polne drogi, które nagle znikały, mijaliśmy Borcz i widzieliśmy, że pieski pilnujące posesji miały bardzo pracowitą noc, bo witały głośnym szczekaniem każdego, kto tam się pojawił. Zarówno PK8 jak i PK9 były bardzo daleko od miejsca gdzie można było zostawić rowery, cóż taki urok Tułacza... Teraz przez rzeczkę i tory, a za nimi mała pętelka i kolejne trzy punkty zrobione.

Niestety do PK 13 nie można było pójść na skróty i trzeba było cofnąć się spory kawałek drogi, z czego strasznie dużo pod górkę, później skręcić na północny wschód i już dobrą drogą dojechać gdzie trzeba, by po zaliczeniu punktu zmierzyć się z PK14. Chyba tylko cud sprawił, że nie zaliczyliśmy tutaj punktów stowarzyszonych. Do PK15 udało nam się dotrzeć całkiem zgrabnie, później PK16 i tu szczęście nas opuściło. Do PK17 przedzieraliśmy się przez las z rowerem na plecach, w końcu mieliśmy już tak dosyć, że nawet będąc w pobliżu punktu nie daliśmy rady go namierzyć i pojechaliśmy dalej. Brak sił po ostatniej przeprawie oraz mnóstwo zmarnowanego czasu sprawiły, że odpuściliśmy sobie PK18, po drodze złapaliśmy tylko dziewiętnastkę, która pozwoliła nam na odzyskanie odrobiny sił i nadziei, poza tym droga tutaj nie była tak nieludzko zdewastowana przez ekipy leśne i można było normalnie jechać. Spokojnie więc złapaliśmy jeszcze w drodze do bazy PK20 i PK21 podczas zaliczania których zaczynało już świtać i robiło się coraz jaśniej.

Dawno już przekroczyliśmy czas podstawowy 8h, więc trzeba było nałapać jak najwięcej punktów kontrolnych w czasie dodatkowego limitu. Zdecydowaliśmy się jeszcze zaatakować PK24, bo tylko na tyle mogliśmy sobie pozwolić i szybciutko pognaliśmy do bazy, gdzie dotarliśmy już chyba standardowo na kilka minut przed końcem.

Kolor czarny, to punkty kontrolne, a kolor fioletowy, to mylne i stowarzyszone. Kolor czarny, to punkty kontrolne, a kolor fioletowy, to mylne i stowarzyszone.


Podsumowanie:

Udało nam się zaliczyć 20 z 24 punktów kontrolnych. Nie trafiliśmy żadnego punktu stowarzyszonego, co graniczy z cudem, chociaż z drugiej strony wiele razy wracaliśmy do znanego miejsca i namierzaliśmy się ponownie (przez co zabrakło nam czasu na wszystkie punkty), by być pewnym, że to ten właściwy punkt, a nie stowarzysz, który niczym ninja czaił się w mroku i tylko czekał, by zwieść niczego nie podejrzewających uczestników imprezy. Zresztą naprawdę wiele punktów stowarzyszonych i mylnych to jedna z trzech cech charakterystycznych imprez spod znaku Tułacza. W sumie budowniczy ustawili 138 lampionów na 5 trasach.

Drugą jest fakt, że punkty kontrolne nigdy nie są umieszczane na szlaku, czy w miejscach ogólnie i łatwo dostępnych, co do tej pory skutecznie odstraszało wiele ekip rowerowych. Tym razem organizatorzy obiecali, że następnym razem trasa rowerowa będzie miała punkty oddalone nie nawet 200-300 m lecz najwyżej 50 m od przejezdnej trasy i z tegoż punktu kontrolnego będzie widać pozostawiony na trasie rower. PK łatwo dostępne na samej trasie, są na innych imprezach takich jak np. Spiros, czy Harpagan, gdzie położony jest nieco większy nacisk na wytrzymałość i kondycję, a tutaj są PK, których trzeba poszukać i uważać przy tym na naprawdę dużą liczbę punktów stowarzyszonych.

Ogólnie impreza była bardzo udana. Po całonocnych bojach każdy mógł odpocząć w bazie zawodów, posilić się w pobliskiej restauracji Folkowy Dwór, gdzie gospodarze uraczyli nas oryginalną węgierską zupą "krumpli paprykarz", o której powiedzieć, że pyszna, to za mało. Po prostu samemu trzeba spróbować i już. Około godziny 09:30 wszyscy mogli wziąć udział w ogłoszeniu wyników, wyczytaniu zwycięzców i rozlosowaniu nagród rzeczowych. Trzecią z cech charakterystycznych imprez organizowanych przez Bractwo Przygody Almanak jest to, że wszyscy są zwycięzcami i każdy dostaje cenny upominek, który sam sobie wybierze z "rogu obfitości".
Jeśli ktoś chciałby wziąć udział w rasowym rajdzie na orientację organizowanym na najwyższym poziomie, to seria "Tułaczy" jest dla niego. Następny, to "Wiosenny Tułacz" - obowiązkowo wpisany do naszego kalendarza.

Autor relacji: Marek Puchalski [GR3miasto]

GALERIA ZDJĘĆ; fot. Bartosz Dombrowski

WYNIKI

Organizator:

Bractwo Przygody Almanak

Stowarzyszenie Kultury Fizycznej
ul. Przemyska 12a/1
80-180 Gdańsk

Kontakt:

Kierownik imprezy: Wojciech Suchy, mail: almanak@almanak.pl

Sponsorzy imprezy:

-Restauracja Folkowy Dwór
-Laboratorium Fotograficzne Ankara

opracował:

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (6) 1 zablokowana

  • Dobrze, że nie padało, tak jak wczoraj na Harpaganie (3)

    Z uwagi na trudność w poszukiwaniu punktów kontrolnych serie Tułacza należą do jednych z najlepszych imprez na orientację w naszym województwie, dlatego też chętnie startuję w nich na piechotę. Szkoda, że trasa rowerowa ułożona jest bardziej pod tych, którzy uwielbiają się katować biegając z rowerem na plecach, ale taki już zamysł organizatora. Na szczęście chcąc sprawdzić się zarówno w terenie, jak i w nawigacji na ratunek przychodzi Harpagan. Te dwie imprezy to moje ulubione, od lat wpisane w kalendarz.

    • 3 1

    • Jestem przeciw zmianom na trasie TR (1)

      Obawiam się, że ograniczenie odległości roweru od ścieżki zdecydowanie utrudni umieszczanie lampionów w ciekawych i charakterystycznych miejscach - w efekcie ułatwi ich znajdowanie.

      Mnie nic nie przezkadza, że czasem rower i szukanie punktów na tułaczu jest 1:1

      • 1 1

      • Jeszcze się taki nie urodził, który wszystkim by dogodził

        Seria Tułaczy to imprezy dość specyficzne, skierowane do ludzi którzy wcale nie szukają uproszczeń, a wręcz przeciwnie. Jeśli chcesz nauczyć się prawdziwej orientacji i perfekcji w nawigacji, to właśnie tutaj.

        • 2 1

    • Pogoda lubi płatać figle

      W nocy bywało na trasie tak, że temperatura była w okolicy 7-9 stopni, a dosłownie parę metrów dalej była ściana zimna z temperaturą w okolicy 0-2 stopni. Kilkadziesiąt metrów dalej znowu ściana ciepła i powrót do poprzedniej... Normalnie UFO jakieś, czy co? :) Ale przygoda była na 102!

      • 2 0

  • zdjęcie tytułowe mogłoby być lepsze (1)

    w naglówku powinno być zdjecie ładnej dziewczyny z mapą i kompasem, a nie zdjęcie niedogolonego faceta ze starą czołówką na głowie ;-)

    • 1 1

    • A to nie jest dziewczyna?

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum