• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Igor Tracz traci tytuł Mistrza Europy w bikejoringu

Krzysztof Kochanowicz
25 października 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Igor Tracz brązowym medalistą MŚ

Igor Tracz, czołowy zawodnik Mistrzostw Europy w Bikejoringu, czyli w rowerowych psich zaprzęgach w tym roku ulega Edvardowi Schumetowi ze Słowenii. Przez całe mistrzostwa pomiędzy zawodnikami trwa zacięta walka, jednak ani jeden, ani drugi w trakcie swojego przejazdu nie wie jak jedzie rywal i pomimo, że trasa najeżona jest śliskimi kamieniami i korzeniami różnice czasowe pomiędzy dwoma zawodnikami są sekundowe.



Mistrzostwa Europy federacji ECF (Euro Canicross Federation) w bikejoringu i canicrossie w tym roku odbyły się w Polsce w dniach 15-16 października 2011 na Górze Świętej Anny. Zawody składały się z dwóch etapów, których suma czasów decydowała o finalnym wyniku, łącznie wystartowało 300 zawodników z psami z 15 europejskich państw.

Strona zawodów

Bikejoring to dyscyplina rowerowa składająca się z psa zaprzęgowego i kolarza górskiego, zaś canicross to biegacz przełajowy z psem. Pies wspomaga zawodnika i potrafi zwiększyć jego moc nawet o 30%.Jest natomiast jeden bardzo ważny punkt regulaminu bardzo rygorystycznie traktowany przez sędziów, to zakaz wyprzedzania psa i zmuszania go do biegu. Pies musi chcieć pracować z zawodnikiem. W wielu przypadkach w tych dyscyplinach stratują aktualnie lub byli zawodowi kolarze czy lekkoatleci, którzy w ten sposób kontynuują sportową karierę.

Na tych zawodach można było spotkać mistrzów olimpijskich z bieżni oraz mistrzów świata w biegach górskich i przełajowych, zawodników z toru kolarskiego oraz triatlonistów. Jednak bez względu na to co ktoś wcześniej trenował teraz każdego połączyła chęć pracy z bezwzględnie oddanym sportowcem w psiej skórze.

Wrażenia Igora Tracza:

Czwartek...
Na dwa dni przez zawodami, zrobiliśmy pierwszy trening na trasie. Testowałem greystery - 2,5 letniego Nergala i 4 letniego Ozziego aby ostatecznie podjąć decyzję, z którym psem startuję. Są to psy z mojego zaprzęgu, z którym w tym roku w Norwegii na Hollmenkollen zdobyliśmy tytuł najszybszego teamu na świecie na śniegu.

Dwa przejazdy na czas z Ozzim i z Nergalem, biegali podobnie, Nergal lepiej pracował na podbiegach i szybciej się rozpędzał do maksymalnych prędkości, ale krótko utrzymywał maksimum 50km/h, Ozzi pracuje bardziej równo, wolniej rozkręca rower, ale 52 km/h utrzymuje dłużej. Wybór padł na Ozziego.

Piątek...
To dzień kontroli weterynaryjnej psów, sprawdzenie chipów, paszportów i badań. Psy odpoczywają ładując baterie, a ja jadę na krótki szybki przejazd z Nergalem na trasę. Na miejscu specjaliści i mechanicy z fabryki Krossa do perfekcji przyszykowują mój sprzęt: Kross A+, na Sram X9 2x10, korba aerozine 42/29, opony przód Schwalbe noby nic i tył racing ralph 2.125.

Sobota...
Pobudka o godzinie 7:00, pojenie psów, lekkie śniadanie dla nas i dla naszych czworonożnych sportowców. Godzina przed startem i ostatnie przygotowania. Startuje z numerem 13 za zawodnikiem z Czech. Ostatnie minuty przed startem poświęcam na rozgrzewkę. Na 10 minut przed startem Rysiek przyprowadza Ozziego ubranego już w uprząż i idziemy do korytarza startowego. Tam sprawdzają długość liny ciągowej z amortyzatorem - nie może ona przekraczać 3 metrów, ale nie może również być krótsza niż 2 metry. Moja ma ledwo ponad 2m. Wole mieć zwarty team, choć wtedy trzeba jechać bardzo czujnie, aby nie wjechać w psa.
1 minuta do startu. Wpinam się w pedały, przełożenie - płyta na 6, Adam trzyma mnie za siodło, Ozzi zamiera bez ruchu , lekko napina linę ciągową i czeka na mój sygnał startu. Brat Olgierd z greysterem Dodą już od kilku minut są na trasie, ja wpatruje się w zegar startowy i staram się uspokoić. 5 sekund do startu zegar zaczyna pikać, Ozzi zna ten dźwięk i napina mięśnie. Odliczam mu na głos, jak wymawiam "jeden" pies wyrywa i pomaga nam rozpędzić się na pierwszym podjeździe.

Pierwsze 2 minuty to podjazd po błocie, a potem po trawie, jest ślisko, jadę delikatnie, łagodnie prowadząc rower w zakrętach , dociskam na prostych. Zaczyna się pierwszy zjazd, na którym rozpędzamy się do 52km/h. Mijając jak jedno ciało koleiny i kałuże, Ozzi idealnie wybiera podłoże pod swoimi łapami, tam gdzie jemu biegnie się szybciej tam i łatwiej mi, jadę idealnie za nim.
Wpadamy na błotnistą łąkę, spoglądam na licznik 44km/h, bez psa ledwo miałem tu 30km/h. Kilka zakrętów, kolein i znów prędkość na zjeździe dochodzi do 50km/h. Widzę przed sobą zawodnika z Czech, jest dobrze, myślę, bo startował minutę wcześniej, a ja już mu nałożyłem minutę, doganiam go. Jest wąsko przy tej prędkości, krzyczę do niego "Trail" (komendę po której powinien mi ustąpić drogi), ale Czech w ferworze walki nie reaguje, muszę zwolnić, kilkakrotnie krzyczę ponownie, brak reakcji, krzyczę "Stop", w końcu delikatnie przeciwnik zjeżdża na bok, ale w momencie kiedy go mijam on zaczyna jechać równolegle, Ozzi nie wytrzymuje i kłapie pyskiem i szczeka w stronę psa rywala. Podziałało ;) Czech zwolnił. Ostatni lekki podjazd, szybki kręty zjazd i mordercze finalne 2 minuty pod górę do mety. Boli, jedziemy 25-26km/h czyli jakieś dwa razy szybciej niż gdybym jechał sam, podłoże kamieniste, blokuje amor, końcówkę jadę na stojąco. Wpadam na metę przewracamy się, Ozzi mniej zmęczony niż ja, zapieniony patrzy na mnie pewnie z litością:)
Na wyświetlaczu z wynikami na razie mam 1 czas przejazdu 8:37, mój brat drugi 8:46, czekamy na resztę, bo za nami jeszcze startował mocny Edvard Schumet ze Słowenii (zeszłoroczny srebrny medalista ME i Mistrz Świata 2007) oraz Marek Długołęcki z Armexim Cycyling Team notabene mechanik Mai Włoszczowskiej (wice mistrz świata 2009 i brązowy medalista ME 2009).

Ozzi pije wodę z mojego bidonu, weterynarze na mecie sprawdzają stan psa i odczytują jego mikrochip podskórny aby sprawdzić czy wystartowałem z tym samym psem którego zgłosiłem i który przeszedł kontrolę weterynaryjną. Finalnie po pierwszym dniu mam rekord trasy, drugi jest Marek Długołęcki z Armexin Cycling Team 8:41, 3 - Edo Schumet 8:42, mój brat spadł na pozycję 4.

Niedziela...

Od samego rana ten sam schemat, co dnia poprzedniego czyli pojenie psów, śniadanie, rozgrzewka, kontrola sprzętu. Stratuje o 9.00 jako pierwszy, na dobrą sprawę jeszcze śpię. Pomimo półgodzinnej rozgrzewki nadal mi zimno, nogi mam za sztywne, stojąc na linii startu widzę za swoimi plecami tą najszybszą trójkę co mnie goni, Marek z Zoyą, Edo z Vatą i Olgierd z moją Dodą. Dziś trasa jest krótsza o jakieś 40 sekund, o odcinek na którym wczoraj jeden zawodnik złamał dość poważnie nogę, ze względów bezpieczeństwa, wyłączono z wyścigów.

Nie cieszę się, czym krótsza trasa tym mniej szans na korygowanie błędów, Ozzi i ja czujemy się lepiej na wyścigach około 15 minutowych. Start - 4 łapy i dwa koła (taki baner widziałem gdzieś na tych zawodach). Jadę bez błędnie, ale dziś już nie mogę rozkręcić się do 50km/h, kilka razy łapię 47-48 km/h i tyle, wpadam na metę, jakby mniej zmęczony niż dzień wcześniej, ale czuję że przejazd był czysty, niemalże idealny. Mój czas to 8:08. Czekam na Marka, którego czas okazuje się dziś szybszy o 0,75 sekundy, ale jest ok, to i tak daje mi na razie prowadzenie po dwóch dniach, obydwoje czekamy na Eda, widzimy go jednak wcześniej na finalnym podjeździe niż powinniśmy, jego pies pracuje bardzo mocno. Edo ostatecznie wygrywa i rekord krótkiej trasy należy właśnie do niego. Wykręca niesamowity czas 7:59, co powoduje, że finalnie to on odbiera mi po 4 latach tytuł najszybszego z psem w Europie. Czekamy na mojego brata, szok, Mono jest dziś drugi wykręca 8:05, ale zbyt duża strata pierwszego dnia pozostawia go na 4 pozycji. Reszta zawodników już po ok. 10 sekund za nami. Gratulujemy sobie, psy szybko dochodzą do siebie i chcą ponownie biec.

Nie lubię pożyczania psów do startów na ważne zawody, bo to ciężka, 2-letnia praca, aby do perfekcji wytrenować psa sportowego, ale jeśli chodzi o juniorów, którzy systematycznie pracują z moimi psami to robię wyjątek i na te mistrzostwa uzbroiłem Agatę Kaczyńską w Nellę i Ryszarda Sitka w Barbie (z którą w 2007 r. zdobyłem pierwsze złoto na ME).Moi zawodnicy jadą doskonale, Agata po dwóch dniach wygrywa z Rosjanką i robi najlepszy czas przejazdu wśród kobiet, w seniorkach byłaby też pierwsza! Rysiek na pierwszym etapie traci jedną sekundę do Francuza, ale w niedzielę zbiera się i wypracowuje kilkunastosekundową przewagę podczas ostatniego finiszowego podjazdu i kontynuując tradycję rodzinną (dziadek Ryśka, Ryszard Prill to wielokrotny Mistrz Polski w kolarstwie przełajowym w latach 80-tych) zdobywa medal i tytuł najszybszego juniora w Europie.

Nie mogę też nie wspomnieć o naszej klubowiczce z Bielska - Agnieszce Jareckiej, która wygrała w kategorii kobiet, pomimo groźnego wypadku i wstrząsu mózgu. Nasz klub Amberdog CKiS Pruszcz Gdański zdobył aż 4 medale podczas tych ME, udowadniając jednocześnie, że w Polsce jest najsilniejsza ekipa w tej mało znanej w naszym kraju dyscyplinie sportu jakim jest bikejoring.

Podziękowania:
Firmom: Kross, Brunox, JAGU, Redmills, Vet-Agro, Bracha- Mechanik, Aktimex....
Całej mojej psiej ekipie- Doda, Nergal, Ozzi, Jamal, Lilu, Peet, Max, Barbie, Nella, Era, Krakers, Feergy.

Agnieszce, rodzicom, sędziom i wszystkim tym którzy dołożyli się do pomocy przy zdobyciu kolejnego medalu.

Autor relacji:
Igor Tracz
CKIS Amberdog Pruszcz Gdański
Kross Bikejoring Team

Opracował:

Opinie (31) 2 zablokowane

  • gratulacje

    Slowa uznania i gratulacje dla teamu :)Widzieliśmy co potraficie podczas Psich fikołków!!!! Mistrzowska klasa.

    • 21 0

  • i bardzo dobrze, że traci (2)

    • 6 27

    • ... ale nadal jest mistrzem świata ;P (1)

      • 2 0

      • .... a koledzie oskiem proponuję kibicowanie ppolskiej reprezentacji w piłce nożnej - tam ciągla saaaaaaame sukcesy ;)

        • 2 0

  • Serdeczne gratulacje.

    Swietnie czytalo sie relacje!

    • 12 0

  • bikejoring , nordic walking itp. (13)

    to juz nie wystarczy zwykła jazda na rowerze czy szybki spacer ??? Może do tych idiotyzmów dodac następną konkurencję: ciągnięcie za rowerem misia pluszowego na sznurku?

    • 21 33

    • współczuję Tobie kolego imienia, to musi być przykre mieć na imię Anormalny, aż boję zapytać się o nazwisko !!

      • 15 5

    • (3)

      Nie jestem zwiazana ze srodowiskiem, ale od razu widac, ze psa nigdy nie miales (kota, podejrzewam, rowniez). Dlatego nie rozumiesz. Oczywiscie nie zachecam do kupna zwierzaka, bo z pewnoscia ci k*py przeszkadzaja, itp. Ale moze chociaz nie krytykuj, bo pojecia nie masz ile samozaparcia, ambicji, cierpliwosci i empatii musial miec ten gosc z artykulu trenujac z psami.

      • 14 5

      • (2)

        Ciekawe czy bedzie mial tyle cierpliwosci jesli pies przestanie dla niego "robic wyniki", gdy bedzie juz stary? Co robi z takimi psami? A gdy o srodowisku mowa to poczytajcie sobie wiecej na stronce Republiki Sciborskiej...

        • 0 7

        • (1)

          nie wiesz Voidzie, to sie nie wypowiadaj - być może emerytura takiego psiaka będzie o wiele szczęśliwsza od twojej.

          • 0 0

          • c.d. o ile emerytury dotrwasz - zawistni, ślęczący przed kompem i jak mniemam otyli jak wiadomo żyją krócej.

            • 0 0

    • ....

      misia to TY sobie ciagnij za uszy DEBILU

      • 3 6

    • Anormalny, jesteś głupim kijem.

      • 4 4

    • ...

      idź się leczyć na nogę bo na głowę już za późno :)

      • 3 1

    • ...

      Anormalny - idź się leczyć na nogę bo na głowę już za późno :)

      • 2 1

    • Ty sobie ciągnij misia pluszowego na sznurku a IGOR I PSIAKI JEST WIELCY !!!!!!

      • 0 0

    • najpierw zaprzęgamy misie pluszowe, chomiki i świnki morskie, potem koty a na końcu anormalnych ludzi i z wielką przyjemnością patrzymy jak przebierają nóżkami :)

      • 0 0

    • wow, na Srebrzysku mają dostęp do neta!! :D

      • 0 0

    • anormalny - współczuję z całego serca tobie i pluszakom (a powinny iść czasem na spacer - o tobie nie wpominając).

      • 0 0

  • Dla mnie Igor i jego team zawsze będzie WIELKI !

    To dzięki jego pasji ten sport w Polsce w ogóle miał szansę zaistnieć i jak widać rozwija się pełną parą! Może nie jest to piłka nożna i miliony fanów, ale osobiście wolę właśnie kibicować takim kameralnym sportom niż przeciskać się przez tłumy, które klaszczą dla głupoty. Bo naszą piłkę przyrównać można raczej do kopaniny, a nie do gry.

    • 21 3

  • Groźny wpadek i wstrząs mózgu - a mówili, że sport to zdrowie

    Ściema i tyle

    • 2 8

  • brawo IGOR

    Super! Gratulujemy Tobie i czworonogom!

    • 5 0

  • Gratulacje i życzenie wielku sukcesów w przyszłości!!!

    • 2 0

  • muszą coś poprawić żeby wygrywać.... (3)

    Pan Igor powinien ciągnąć rower a pies jechać na rowerze. W ten sposób ciągnął będzie silniejszy, a rower z jeźdźcam będzie lzejszy.Am I right?

    • 2 1

    • (2)

      Kotleciku - praca w NASA będzie dla ciebie wyzwaniem. Am i right?

      • 1 0

      • nieeee (1)

        już tam byłem ale......wyrzucili......coś mówili, że uległem zbyt duzym przeciążeniom

        • 1 0

        • widać jesteś pomielony razem z budą.

          • 1 0

  • nie jestem kotlet pomielony tylko przeciążony (1)

    wypraszam sobie jakąs budę mam jeszcze jedem pomysł: jak taki pes biegnie z rowerem to się grzeje, jak się zagrzeje to rośnie wokół niego temperatura, jak rośnie temperatura to to się poci, jak się poci to ma śliskie łapki i traci przczepność. wniosek: przedwyścigiem trzeba schłodzić psa w zamrażarce do temperatury zapobiegającej ślizganiu się łap na podłożu.

    • 0 2

    • hm, ślizgają ci sie neurony o siebie, ale coś spotkać się nie mogą ;)

      • 2 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum