• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

III Edycja 'Bażantarnia XC', Elbląg 25.08.2002

26 sierpnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
A trasa... Trasa praktycznie całkowicie zmieniona, runda została puszczona w odwrotną stronę niż ostanio, podjazdy bardzo ciężkie, sztywne, wymagały od zawodników dobrego przygotowania. Pierwszy z nich to prawie "ściana", gdzie troszkę trzeba było popracować nogami, następnie trasa wygładzała się, aż to podjazdu (a raczej sztywnego podbiegu) na górę Chrobrego, z której ostatnio zjeżdzaliśmy "na kark". Później bardzo szybkie zjazdy, nowe elementy - mostek, i w zasadzie do mety. He, he z tego co wynika to 3/4 trasy było pod górę. ;)




Runda miała 6.1km, a więc bardzo dużo, Elita zrobiła 24.4km (4 rundy), pierwszy zawodnik przejechał w czasie 1 godzina 4 minuty, co daje średnią 22.9km/h.

Tekst: Michał Bogdziewicz, Foto: T. Bogdziewicz

********************************************************************************

W ostatnią niedzielę odbyła się 3 edycja Bażantarii XC. Tym razem pogoda znowu dopisała. Mój wyjazd na zawody planowany początkowo był o 8.30, potem o 9.00 zbiórka, wyjazd zaś realnie miał miejsce koło 9.40 z Sopotu. Razem ze mną jechał mój dobry kolega Wojtek J. Reszta osób, które miały jechać niestety musiała z różnych względów zmienić plany.

Trasa jak zwykle ciekawa, po 2 edycjach została zmieniona i wiodła fragmentarycznie po poprzedniej trasie, tylko że w drugim kierunku, a po przejeździe kilku kategorii wiekowych, przed startem Mastersów, Juniorów i Elite nie została zmieniona. Dalej kilka fragmentów było takich samych, lecz dodane zostały 2 konkretne podjazdy, na których niektórzy tracili resztki sił. Mastersi do objechania mieli 3 kółka, Elite 4. Muszę przyznać, że mój dystans (Elite) zgadzał się z podanymi 24 kilometrami i wyniósł dokładnie 24,01 km. Trasa była dość wymagająca - osobiście uważam, że bez przygotowania techniczno-siłowego byłoby naprawdę ciężko - dużo pod górę, upał, kurz - sucho !!.

Ogólnie wyścig należał jak do tej pory zdecydowanie do najcięższych dla amatorów w okolicach Trójmiasta. Grupa rozpraszała się na kółeczku wstępnym, potem trasa biegła w prawo na "podbieg" którzy ci najlepsi podjeżdżali zaś reszta pchała rowery. Następnie krótki zjeździk z tego wzniesienia, kawałek płasko i kręto, przez mostek, potem, znów chwila podobnie i drugi podbieg, potem mniej więcej podobnie trochę w górę trochę w dół aż do podjazdu, który sporo osób pchała. Od tego momentu trasa już była raczej wyłącznie szybka i płaska lub z góry. Jedynym dodatkowym "spowalniaczem" był drugi mostek na który wjeżdżało się po wykonaniu wirażu (taki switchback w lewo 180 stopni + 90 w prawo) i jeśli nie miało się odpowiednich przełożeń na mostku trzeba było dawać znów z buta. Potem już szybko, krótki podjeździk i bardzo szybko do mety.

Po samej "rozbieżce" nie było widać za każdym razem różnicy między tymi najlepszymi a słabszymi, choć często zgadza się, że pozycje wywalczone podczas startu utrzymywane są przez zawodników.

Mój start był dość pechowy, zacząłem bardzo spokojnie żeby się stopniowo rozkręcić, tymczasem na pierwszym podjeździku podczas rozbieżki, gdy mijałem zawodnika podjeżdżającego z prawej strony, chłopak z lewej stracił równowagę i poleciał prosto na mnie. Ja niestety w efekcie domina również poleciałem nieszczęśliwie wsadzając dłoń w szprychy tylnego koła wyprzedzanego zawodnika. Efekt - lekko spuchnięta dłoń przy kosteczkach boląca do dziś oraz duża dawka adrenaliny. Osoba która poleciała na mnie co prawda przeprosiła i pytała się czy wszystko w porządku, ale tylko spojrzałem na nią i dobrze że mój wzrok nie ma właściwości zabójczych, takie to musiało być spojrzenie. Wybity z dopiero co dobieranego rytmu ruszyłem kończąc stawkę elity na rozbieżce.

Podczas pierwszego kółka wyprzedziłem kilka osób, ale dalej niezadowolony cisnąłem w pedały. Kończąc pierwsze kółko dotarły do mnie krzyki kolegów, że przede mną 3 sapiących, odpowiedziałem mogąc jeszcze oddychać dość spokojnie, że spokojnie bo za mną już też takich 3 jest a tych jeszcze wezmę. Jak powiedziałem tak zrobiłem, ale miałem co nieco problemów z wyprzedzeniem jednego osobnika, który nie miał widocznie ochoty dać się wyprzedzić. Jednakże na jednym z ostrzejszych podjazdów drugiego kółka dałem mocniej w pedały i zostawiłem ich z tyłu. Najdłużej chyba jechałem z jakimś juniorem (zdaje się, że mistrzem juniorów warmińsko-mazurskiego) i mijałem się z nim co jakiś czas. Przed nami dłuższy czas utrzymywał się zawodnik w niebieskiej koszulce (Paweł albo Robert) po pewnym czasie udało się "nam" go jednak wyprzedzić. Siedział jednak cały czas na kole.

W momencie gdy w 2/3 trzeciego kółka udało mi się już wyprzedzić obydwu nagle poczułem okropny ból kolana i przed oczyma zrobiło mi się ciemno, myślałem że już leżę oraz że nie skończę chyba wyścigu. Jednak wziąłem się w garść i dałem odpocząć lewej nodze pedałując głównie prawą. W tym momencie mogłem docenić zaletę pedałów w które można się wpiąć (vivat Time"y!) Na początku czwartego kółka znowu zamieniłem się prowadzeniem z Juniorem i zacząłem się wkurzać, że jadę tak wolno. Noga mi odpoczęła więc zapodałem troszkę ostrzej, początkowo wyższą kadencję a w dalszej części blacik ! Zasuwając dużo szybciej niż na którymś z poprzednich kółek zgubiłem obydwu kolarzy, których ponownie zobaczyłem już na mecie.

Gdy podszedłem po chwili dowiedzieć się na którym miejscu zakończyłem wyścig, ze zdziwieniem dowiedziałem się że byłem 7, czyli lepiej niż myślałem że będzie jadąc. Sławek zgodnie z moimi przypuszczeniami zajął 1 miejsce zaś Wojtek J. uplasował się na 4 (tutaj się niestety pomyliłem bo liczyłem na pozycję w pierwszej 3) w Mastersach.

Moje podsumowanie trasy wg licznika: dystans: 24,01; czas 1:19:07; średnia 17,7; max 42,0 km/h przy stanie licznika od początku roku 3884,60

Bardzo mi się podobała w sumie trasa, był ciekawa i zupełnie inna od tego co zazwyczaj fundują nam organizatorzy BikeTour-ów. Były również odcinki single-trackowe i bardzo ładne widoczki po drodze, na które popatrzyć można było objeżdżając trasę. Jedyne "ale" mówię na zmianę trasy po tym jak ją już objechałem, a z tego co słyszałem nie byłem pod tym względem jedyny.

Organizacja bardzo dobra, sanitariusze byli, karetka po jedynego chyba rannego (podczas startu jednej z młodszych kategorii) podjechała bardzo szybko, trasa oznaczona wystarczająco. Ogólnie było git! I dużo kurzu ..... który można było zmyć z siebie i roweru za pomocą podstawionego beczkowozu !!!!!!!!!!!!!

Tekst: Piotr "Peter"Leczycki (7 poz. Elite)

Opinie (2) 1 zablokowana

  • Wy piszecie a my się radujemy

    Było dobrze pomimo organizacyjnych trudności. I Wy nam się bardzo podobaliście. Serdeczne dzięki.

    • 0 0

  • Opinia

    Świetne zawody, wymagająca i techniczna trasa, dłuższy dystans. Oby tak dalej !
    Pozdrowienia dla Pana Darka.
    Gratulacje dla zwycięzcy.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum