• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

III Bażantarnia XC; Elbląg; 29.08.2004

4 września 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Trasa z podnóża Góry Chrobrego prowadziła na dzień dobry jak po sznureczku prosto pod samą górę (zdjęcie po lewej) Po jej osiągnięciu nie było jednak mowy o odpoczynku gdyż po skręcie w prawo wjeżdżaliśmy na wąski, dość stromy zjazd z zakrętami i wybojami (oraz kilkoma małymi hopkami). Na końcu zjazdu, znanego mi z jednej z zeszłorocznej edycji, następowało odbicie w lewo - gdzie toczyliśmy się kawałek po płaskim - następnie skręt w prawo i podjazd w stronę "Pomnika".

Podjazd osobiście był podjazdem tylko na pierwszym kółku, potem było to podchodzenie (od 1/4 wysokości). Po wjeździe na górę trasa prowadziła w prawo i łukiem w lewo koło "przepaści" zbliżaliśmy się do wąskiego stromego zjazdu na którego końcu następowało zwężenie trasy (tylko lewa strona była przejezdna, bo po prawej była rozpadlina, co widać na zdjęciach poniżej) i krótkie morze piasku.



Po przebrnięciu przez piach była w zasadzie jedyna możliwość przejechać się kawałek po płaskim. Następnie zbliżaliśmy się do punktu startu i przejeżdżaliśmy obok, aby zaraz potem pokonywać podjazd brukową drogą po lewej stronie Góry Chrobrego. Kawałek lekko z górki, zakręt w prawo, po płytach betonowych moment odpoczynku i skręt w prawo na kolejny podjazd wiodący tym razem na prawie sam szczyt. Mała zmyłka bo czekał nas jeszcze zakręt w prawo - krótki zjazd drzewiastą "alejką" i po odbiciu w prawo podjazd do miejsca trochę poniżej szczytu góry. Stamtąd "narciarskim" fragmentem, szeroką drogą można było pomknąć w dół, bez problemu przekraczając 50 km/h. Na dole odbicie w lewo i ... ponowny przejazd przed start i kolejny raz podjazd.



Sam objazd trasy zmęczył mnie, zacne grono zawodników licznie zgromadzonych w okolicach startu budziło szacunek. Ze znajomych nazwisk wymienić można te najbardziej znajome: Bogdziewicz, Ebertowski, Drabik, choć na starcie zjawili się również członkowie WKK (Warszawski Klub Kolarski) i innych klubów. Usprawiedliwieniem mojego niezbyt rewelacyjnego wyniku mogłaby był mega gleba, którą zaliczyłem w czwartek gromadząc nowe szlify, obicia i siniaki lecz wbrew pozorom jestem zadowolony ze swojego startu.

Na starcie wyścigu elity, do której "niestety" jeszcze należę (niestety tylko wiekowo ;-)), stanęło 20 zawodników. Do pokonania mieliśmy 6 okrążeń - czyli 22,8 km, podczas gdy juniorzy startujący kilka minut za nami 5 okrążeń dających 19 kilometrów. Szkoda tylko, że nie mam licznika z możliwością zmierzenia przewyższeń, bo pod tym względem ten wyścig chyba pobił wszelkie dotychczasowe. Objazd trasy zajął nam około 20 minut, więc obliczyliśmy sobie jeszcze przed startem, że trasę pewnie pokonywać będziemy około dwóch godzin.



Zająłem więc spokojnie miejsce w drugim szeregu i odpuściłem start. Na podjeździe chyba zamykałem stawkę elity jadąc spokojnie i ze stałą kadencją z babcinego przełożenia. Ponieważ wówczas jeszcze licznik mi działał zanotowałem w pamięci prędkość 7,8 km/h. W zasadzie wszyscy pozostali zawodnicy "wyrwali" z kapcia i od początku ci najmocniejsi "odjeżdżali" podczas gdy ci słabsi niekoniecznie. Na końcu zaiście "killerskiego" podjazdu dwóch zawodników przede mną było już wyraźnie wycieńczonych. Wyprzedziłem więc ich i Bolka, który wskoczył mi momentalnie na koło. Dalej jechaliśmy już razem. Na podjeździe pod "Pomnik" równo wyprzedzaliśmy "z prawej". Kolejnych dwóch lub trzech zawodników zostało z tyłu. Na dobre. Kolejne kółka przyniosły zmianę pozycji może o jeszcze jedną czy dwie pozycje.



Słyszałem tylko przejeżdżając koło mety że jestem 12. Na jedenastej pozycji jechał Bolek, a przed nim jeszcze jeden zawodnik. Na kolejnym kółku znowu ja prowadziłem, Bolek za mną a ten zawodnik z tyłu. W pewnym momencie na podjeździe po bruku słyszę "z prawej" i widzę zawodnika, który mnie wyprzedza. Myślę sobie - "to chyba nie dubel" - podczas gdy zawodnik po wyprzedzeniu mnie jedzie coraz wolniej. Wkurzony z lekka wrzucam twardsze przełożenie i cisnę. Wyprzedzam go z lewej i przyspieszam. Zęby zaciśnięte, serce wali, oddech cięższy niż sapanie lokomotywy ale naciskam na pedały "ile fabryka dała". Wraz z każdym naciśnięciem pedałów oddalam się, aby w końcu po chwili rozkoszować się brakiem zawodników w polu widzenia. Po pewnym czasie sprawdzam - ktoś jedzie za mną. Ufff! To Bolek. Sami swoi, można jechać swoim tempem.

Jak za mgłą przypominają mi się ze dwa momenty problemów z łańcuchem, chwila z patykiem w przerzutce oraz trzecie kółko. Koniec trzeciego okrążenia, podjazd 2 w kierunku Chrobrego i zza pleców słyszę głos "No Peter!!". Michał Bogdziewicz strzela mi dubla. Za mną Bolek, a ja zaciskam zęby, wrzucam środkową zębatkę i staram się Michała gonić. Koniec podjazdu, utrzymuję tempo i oddalam się Bolkowi, trzymając kontakt wzrokowy z plecami Michała. Zjazd, a jego nie ma. Dokręcam i na dole lewo wyhamowuję; licznik nie działa już od 2-go okrążenia, więc trudno powiedzieć ile mogłem jechać, na pewno prawie za szybko ;-) tak na oko koło 60...



Mijam metę i słyszę krzyk, "Dawaj Peter, goń Go !!" - to chyba Darecki mnie dopinguje. Nie schodzę ze średniej i wbijam się metr za metrem za Michałem na Górę, mając znowu jego plecy w zasięgu wzroku. Przełożenie 2:2 a potem 2:1 okazuje się jednak nie być wystarczające, ja już nie mam sił. Próbuję zrzucić, ale niestety łańcuch nie chce spaść na niższą zębatkę. Piłuję zatem na średniej ile mogę, aż mało co się nie przewracam. Musze zejść i daję kawałek (połowę drogi) do góry z buta. W międzyczasie dojeżdża do mnie Bolek. To czwarte okrążenie i zaczynam się rozkręcać. Oddech się wyrównuje, serce też tak jakby spokojniej biło. Pod koniec kółka czuję się trochę lepiej po zdublowaniu pierwszego (chyba) z zawodników zamykających tyły. Koniec kółka i zaczynam móc więcej, jadę więcej ze środka i powoli, ale jednak oddalam się od kolegi. Na początku piątego kółka jadę dziesiąty i dubla strzela mi Przemek Ebertowski. Nie próbuję gonić, już wiem, że to nie ma sensu; podczas wyścigu wyprzedza mnie również dwóch juniorów - żeby nie było, że tylko ja wyprzedzam ;-)



W połowie tego kółka ostatni z "Wielkich Tego Dnia" strzela mi dubla, słyszę przy przejeździe obok mety głos Krzysia Drabika "Sorry Peter!" i kolejny zawodnik mi odjeżdża. Na szczęście to już ostatni, tylko "Wielka Trójca" mnie zdublowała. Przejeżdżając koło mety, wjeżdżając na ostatnie szóste okrążenie ponownie słyszę "dziesiąty". Ponieważ na metę wjeżdżam na tejże pozycji osoby wyprzedzane na trasie musiały być dublowane, w tym jeden charakterystyczny zawodnik dostaje ode mnie drugiego dubla (ile dubli mu strzelił Michał B??).

Gdzie indziej niż w Elblągu szukać maksymalnej trasy i przewyższeń tego rzędu. Ludzie na tych płaskich prostych trasach, które teraz są tak popularne odzwyczajają się od PRAWDZIWEGO XC, tutaj nawet powiedziałbym EXC (Ekstreme XC).



W połowie trasy na zjeździe mało co nie wpadam na zawodników, z których pierwszy wyłożył się na końcu - na piaseczku a drugi ledwo go ominął. Udaje mi się przejechać pomiędzy nimi i gnam ile sił w stronę mety, na którą dojeżdżam totalnie mokry, maksymalnie wypocony.
Dużo wrażeń, adrenaliny i zmęczenie dorównujące temu, które znam z maratonów. Po powrocie do domu, mimo uzupełniania płynów stwierdzam, że dalej jestem lżejszy o 3 kilogramy. Żadne programy / ćwiczenia / terapie do odchudzania znane ze sklepów w TV chyba nie dają takich efektów !! ;-) Podsumowanie: hardcorowa, bardzo ciężka, urozmaicona interwałowa trasa. Był czad!

Z wyścigu kobiet (gdy objeżdżaliśmy trasę) zapamiętałem tylko Wiesię, która jako trzecia wbiegła na metę z rowerem. Powód: kapeć w tylnym kółku! a metę przekroczyła z rowerem nad głową :-) !!

Michał Dargacz przyjechał 7 w juniorach a Bolek Jóźwiak 12 w elite.
Wyścig elite ukończyło 16 osób. Niezależnie od wyniku każdemu z uczestników, który ukończył trasę należą się gratulacje !! Gratulacje i podziękowania również dla Organizatorów za świetną trasę, doskonałą zabawę, wzorcowe oznakowanie i przeprowadzenie wyścigów!!

Text: Piotr "Peter" Leczycki (Sopot Killers)
Foto: Wiesia (wiesia.nets.pl) oraz Arkadiusz Podhorodecki (Rowery.elblag.net)

Opinie (8)

  • Motocross 05.09.2004

    Motocross jutro ludzie!!

    Jutro tj w niedziele o 13ej motocross MP na nowym torze przy ul Starogardzkiej w Gdańsku, pomiędzy traktem a obwodnicą.Przyjdzcie i popatrzcie jest na co.

    • 0 0

  • Motocross

    Fakt masz rację że Motocross jutro jest, z tym że nie w Gdańsku ale we Wschowie, jest to 13 runda Mistrzostw Polski klasy 125 Junior i Open. Pozdro

    • 0 0

  • ZAWODY W JEZDZIE NA ORIENTACJE - OTOMIN 2004

    czesc, czy ktos moze robil zdjecia?

    • 0 0

  • podzięki

    Dzięki Piter za relację - dziękuję także tym wszystkim co byli i dzielnie walczyli.
    Natomiast wyrazy współczucia tym od moto...coś tam !

    • 0 0

  • MP Kielce

    A bedzie relacdja z Mistrzostw Polski MTB w Kielcach?? Jak cos to mam pare fotek naszych zawodnikow:)

    • 0 0

  • MP Kielce

    my jestesmy amatorzy i nas tam nie było więc relacji nie będzie...

    • 0 0

  • Slawek

    jak masz mnie na jakichs fotkach to podeslij prosze na jary@ncnet.pl

    • 0 0

  • MRĄGOWSKI KLUB MTB

    zapraszamy was wszystkich na zawody MTB do Mrągowa które odbędą sie 28 sierpnia w parku przy os. brzozowym! nasz klub wybiera sie też do was 4 września

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum