• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

I Leśny Maraton Rowerowy na Orientację, Wejherowo (18.04.2004)

23 kwietnia 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
O imprezie dowiedziałem się zupełnie przypadkowo od Zielaka, trochę kolidowała z terminem Harpagana (była dzień po), niemniej jednak zdecydowałem się pojechać. Wczesnym niedzielnym rankiem (godz. 7.00) spokojnie umieściłem rower w aucie, zalałem 2 bidony. Godzina jazdy spod Bytowa do Wejherowa minęła szybko, wraz z zagryzanymi (jako śniadanie) "grześkami".



Godzinę startu wyznaczono na 9.30. Przy rejestracji (a właściwie przy odbiorze materiałów, bo zapisy realizowano z wyprzedzeniem 3-tygodniowym) otrzymałem ku swojemu zaskoczeniu zarówno mapę ( z zaznaczoną trasą) jak i itinerer. Karta startowa i numerek dopełniały reszty. Lekko zdezorientowany zacząłem się wgryzać w mapkę. Skala ok. 1:25000 czyli jak na rower bardzo dokładna, pomyślałem. Z drugiej strony - ilośc punktów do zaliczenia wynosiła 14, a dystans miał być zbliżony do 42 km, więc musiały być dość gęsto (stąd skala). Trasa składała się z dwóch pętli, a koniec pierwszej przecinał "bazową" polankę. Punkty nie były zaznaczone na trasie - należało się rozglądać po drzewach towarzyszących trasie, na których czerwoną, rzucającą się w oczy farbą, były naniesione numery oraz sybole graficzne (które wpisywało się w kart). Patrząc na całą "makulaturę" stwierdziłem, że wystarczyłaby sama mapa. Ile się myliłem - o tym mowa później. Mając mapę ostatnie 20 minut wykorzystałem je na małą rozgrzewkę. Przejechałem pierwsze 2 km po asfacie wyprowadzające trasę i zawróciłem. Eeeee proste. Gdzie haczyk? Na linii startu zgromadziło się tymczasem nieco ponad 40 zawodników. Zdecydowana większość górali, może z 2 szosówki, parę trekkingów.




Start!

Najpierw spokojnie, potem grupą wszyscy jadą. "Owczy pęd" tak sobie myślę. Po jakimś kilometrze okazuje się, że Zielak zgubił komplet materiałów (No i po co ich tyle było? Trzymał w ręce to i wypadły. ;) Więc z dobrego serca odstępuję mu swój itinerer, decydując się na dalszą jazdę po mapce. No... na razie jest łatwo bo wszyscy jadą w grupie. Czy ktoś z przodu analizuje mapę? Naciskam mocniej na pedały... Nie. Ci z przodu, widocznie lokalni, znają teren. Hm... Czołówka wogóle nie patrzy na mapy. Co jest grane? No nic. Kilka km minęło, obserwuję umocowane na mapniku ksero. Czołówka grupy, a za nią wszyscy, odbijamy nagle w lewo. Rzut oka na mapę... eeeej. To nie tak. Zatrzymuję się po 150m. Odwracam rower 180 stopni i zawracam korygując trasę. Faktycznie. Na najbliższym zakręcie - czerwone słoneczko na drzewie z opisem punktu. Doganiam kogoś i siedzę mu "na ogonie" w odległości jakichś 100 m. To leśniczy, p. Kazimierz, jak się później okazuje, ale nie z tego terenu choć tędy chodzi często. Kawałek się toczymy razem. Potem oddzielnie, gdy mam inną "wizję" mapy. I potem znowu razem w gronie kilku osób. Ta pierwsza pętla jest świetnie zaplanowana. Brawo dla konstruktora, choć podważam dokładnośc zaznaczenia na mapie trasy markerem o szerokości kilku mm. Bo te kilka mm wielokroć zahaczały o inne ścieżki, co powodowało iż np. z punktu 6 wracaliśmy się do 4 , i (prawie) bezskutecznie polowaliśmy na 5. Mazak wskazywał jedno, punkt był nieco obok.




Druga pętla nie była już taka przyjemna jak pierwsza. Szerokie drogi bite skończyły się, zamiast tego poruszaliśmy się regularnymi w miarę przecinkami, nierzadko piaszczystymi oraz "korzennymi". Trochę piasku nie zaszkodzi, natomiast w pewnym miejscu konstruktor ewidentnie "przegiął" prowadząc trasę po świeżo usypanej z piasku drodze w lesie (patrz zdjęcie). Po 1.5 km marszu taką drogą odechciewało się pchać rower. Nie tylko ja miałem myśl - gdzie ta przyjemność z jazdy i gdzie jest sens orientacji na rowerze skoro go pcham, i to wcale nie dlatego, że nie mam siły? Wielkim plusem natomiast okazały się takie urocze miejsca, jak np. leśne jeziorko (nie pamiętam niestety nazwy). Na drugiej pętli sporo błądziliśmy, i bynajmniej nie dlatego, że jechaliśmy szybko. Koniec końcem z 13 punktami z 14 wpisanymi w kartę startową podjechaliśmy pod metę i okazało się, że ... punkt 14 to nie meta, jak sugerował ktoś. Punkt 14 jest kilometr wstecz. Musieliśmy widocznie gdzieś go przegapić. Kilka osób wróciło się po niego (m.in. Blazier, z którym się znamy z MTB), ja miałem już tej eskapady dość. Oddałem kartę z 13 punktami z 14 zgadzając się tym samym na nieklasyfikowanie. Powoli czułem zmęczenie po przejechanym dzień wcześniej Harpaganie, a dodatkowe 61 km na tym maratonie (w dość ciężkich momentami warunkach) zmęczyło mnie porządnie.



Podsumowanie

Organizator założył, że rowerzystów może wystartować max. 60-ciu, i tylko na tej liście bazował, stąd zapewne wielu chętnych obeszło się smakiem próbując się zapisać. Dlaczego tylko tylu uczestników obejmowała lista? Sam z początku się dziwiłem, na taki fakt złożyły się jednakże następujące ograniczenia: maraton rowerowy był tylko dodatkiem do maratonu biegowego (niestety), organizator chciał KAŻDEMU ze startujących wręczyć upominek (pomijając puchary dla najlepszych). W efekcie wystartowały tylko 42 osoby, gdyż reszta po prostu nie dojechała (mimo tego, że wcześniej zaklepała sobie miejsca i że pogoda była świetna). Osobiście uważam te osoby za wysoce niepoważne. Na te miejsca mogli "wskoczyć" inni rowerzyści, gdyby organizator został uprzednio powiadomiony o rezegnacji ze startu. No ale cóż. Nauczka dla organizatora, że ludziom nie należy ufać, szczególnie jak coś zaklepują "za darmo" (to raz) i dwa: najlepiej nie ograniczać ilości uczestników. Kto przyjedzie ten przyjedzie. A na pewno frekwencja dopisałaby. Pamiętać należy również, że to był I Leśny Maraton, no i jak to się mówi: "pierwsze koty za płoty" i "pierwsze śliwki robaczywki" ;P Przy uwzględnieniu kilku uwag uczestników, jak np. zaznaczanie punktów na mapie a nie podawanie trasy (przy założeniu dobrej mapy) oraz zwolnieniu limitu osób startujących impreza może stać się świetną alternatywą dla tych, dla których Harpagan jest zbyt ekstremalny, a rowerowe wycieczki po lesie nie wystarczają, tym bardziej, że okolice są piękne. Postulowalbym może jeszcze o większą liczbę punktów, aby trasa wyniosła ok. 80 km.



Warto dodać, że zarówno impreza, jak i jej oprawa odbyły się dzięki dużej pomocy Hurtowni Mięsnej Deko, Zakładu Przetwórstwa Mięsa Peklimar, Zakładu Przetwórstwa Mięsnego JBB oraz firmy Dar Natury.
W ramach wpisowego każdy uczestnik po imprezie otrzymał posiłek regeneracyjny, a podczas trwania imprezy organizatorzy przygotowali dla reszty przybyłych osób atrakcje w postaci wycieczek ścieżką dydaktyczną "Puszcza Darżlubska" do Izby Przyrodniczo-Leśnej Muza czy też koncertu samby brazylijskiej (bębny). Zebrano również prawie 800 zł na fundację Uśmiech Dziecka z wejherowskiego szpitala.

Wracając jeszcze do uczestników rowerowego maratonu: wszyscy biorący udział otrzymali Mapy Lasów Wejherowskich, interesujące foldery oraz pamiatkowe statuetki z nazwą rajdu wypalaną w drewnie, ponadto tym, którzy odnaleźli komplet punktów - przypadły pamiątkowe koszulki. Puchary i statuetki kolarzy otrzymały najlepsze "trójki" na mecie. Oddzielną klasyfikację przeprowadzono dla najlepszych Wejherowian. Tak więc - było ciężko, ale przyjemnie i aktywnie.

był i opisał: TJ
foto: Zielak & TJ




Wyniki
Pierwsza dziesiątka mężczyzn z kompletem punktów:
1. Andrzej Bukowski Gniewino
2. Dariusz Waleński Kąpino
3. Wojciech Liss Puck
4. Rafał Krause Bolszewo
5. Zbigniew Miętki Gdynia
6. Jacek Jabłoński Gdynia
7. Piotr Klain Wejherowo
8. Kazimierz Rohde Wejherowo

Kobiety z kompletem punktów
1. Joanna Plocke Wejherowo
2. Maja Lewińska Wejherowo
3. Sabina Loewnau Wejherowo
4. Beata Kramp Żukowo

Opinie (5)

  • A kto i skąd wiedział o tej imprezie???

    Chętnie bym wziął udział w czymś takim jednadk nic o tym nie wiedziałem. Chociaż z tego co pisze autor relacji to i tak bym się nie zapisał bo ilość uczestników była ograniczona. Skąd mieliście informacje o tym że będzie się odbywać taka impreza?

    • 0 0

  • Ależ wystarczy patrzeć przed siebie

    Ja na przykład wiedziałem, chociaż sam nie wystartowałem, ze strony www.przedsiebie.gda.pl. Polecam zajżeć i dopisać się do newsletter'a. Wtedy co tydzień dowiesz się o imprezach pachnących turystyką i sportem amatorskim. Twoje zdrowie żYwY

    • 0 0

  • Drewniacki

    thanks :-)
    pozdROWER

    • 0 0

  • Brak info

    Jednak małe info na www.trojmiasto.gda.pl by nie zaszkodziło. Też bym się wybrał.

    • 0 0

  • uups

    No może lepiej na www.trojmiasto.pl
    Pozdrower

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum