• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Harpagan 38; przy lekkim mrozie

23 października 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
w drodze na PK 15; ujście rzeki Redy w drodze na PK 15; ujście rzeki Redy

Aż wstyd się przyznać, że ostatni raz w Harpaganie wzięliśmy udział podczas jego trzydziestej pierwszej edycji, która to również odbyła się bardzo blisko Trójmiasta. Wróciły zatem wspomnienia sprzed ponad trzech lat.



Harpagan i starty Grupy Rowerowej Trójmiasto:
Przez ostatnie lata, jedyną osobą z naszej grupy, która aktywnie brała udział w Harpaganie był nasz "starszak" Dariusz Korsak zwany Dareckim, od którego tak na dobrą sprawę wszyscy powinniśmy brać przykład. Jako jedyny pomimo licznych obowiązków rodzinnych i zawodowych znajdował na to wszystko czas. My najwidoczniej nie potrafiliśmy nim zarządzać, stąd też nasza absencja przez tak długi okres. Ale jako, że w porę się obudziliśmy, tej edycji nie przespaliśmy.

Początkowo chciałem wystartować w jednej drużynie z Dareckim, jednak nie chcąc być dla kogoś balastem uznałem, że lepiej będzie jak wybierzemy się w grupie, w której już nie raz razem jeździliśmy i wiemy na co kogo stać. Tak zatem zdołałem namówić na start "moją prawą rękę" w grupie - Darka Zielińskiego zwanego Dropim. A następnie Piotra Bartoszewicza, naszego sponsora. Po latach przerwy, odezwał się również Kuba Barański, a na dzień przed wyjazdem dołączył Piotr Lehman, z którym również spotykaliśmy się na wcześniejszych edycjach.

Wstęp: (przygotowania do startu):
Dzień 38 edycji Harpagana rozpoczął się już przed godziną 4.30 kiedy to obudziłem się na dwie minuty przez nastawionym "wyjcem". Kilka minut później zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy się pakować. Punkt piąta uderzyliśmy do Redy, gdzie był start imprezy. W szkole, w miejscu startu spotkaliśmy sporo naszych znajomych, w tym m.in. super trio z ESR, jak i szanowną ekipę Portalu RwM, którzy relacjonowali imprezę na żywo Od ostatnich naszych startów trochę się pozmieniało, na szczęście udało nam się wszystko ogarnąć ;)

w drodze na PK 13 nieopodal Leśniewa; temperatura poniżej zera. w drodze na PK 13 nieopodal Leśniewa; temperatura poniżej zera.


Start miał miejsce na stadionie, gdzie po rozdaniu map każdy rozjechał się w ustalonym wcześniej przez siebie kierunku. Jaki był nasz cel? -Prosty! Zaliczyć jak najwięcej punktów kontrolnych i w miarę przed upływem limitu czasu wrócić do mety. Nasze turystyczne założenie zdobycia przynajmniej 3 punktów kontrolnych szybko okazało się "bułką z masłem". Ostatecznie zaliczyliśmy 9 na 20 PK, zbierając 28 ma 60 punktów przeliczeniowych. Zrobiliśmy łącznie 152 km i około 4 z buta z rowerem na plecach. Czy jesteśmy zadowoleni? W miarę... ale następnym razem będzie lepiej ;) Miejmy nadzieję, że reaktywacja naszych startów w Harpaganie będzie początkiem kolejnych startów w imprezach tego typu.

Kolejne zdobyte przez nas punkty:
1) PK 15: Jako, że było jeszcze dość wcześnie, a temperatura kilka stopni poniżej zera, postanowiliśmy to wykorzystać przy zdobyciu pierwszego naszego punktu kontrolnego, który znajdował się na terenach podmokłych Rezerwatu Moście Błota, niedaleko ujścia rzeki Redy. Dzięki zmarzniętej glebie, mogliśmy udać się na skróty drogami gruntowymi, które zwykle o tej porze roku są nieprzejezdne. Miejscami droga była trochę niebezpieczna ze względu na przymarznięte kałuże i lód w koleinach, ale na szczęście do pierwszego naszego punktu kontrolnego dojechaliśmy cali i zdrowi, jedynie nie w komplecie. Po kilku pierwszych kilometrach zaczął budzić się dzień. Na horyzoncie witało nas przepięknie wstające słońce i małe zaskoczenie, gdyż okazało się, że zgubiliśmy gdzieś Piotra i Dropiego. Na PK 15 ja, Kuba i Piotr zajechaliśmy jako pierwsi, pomimo iż jechaliśmy za zgubionymi kolegami, a nie przed nimi. Po chwili jednak i oni do nas dołączyli. Z 15-stki ruszyliśmy ku północy czyli na szczęśliwą "trzynastkę".

PK 3 nad jeziorem Dobrym PK 3 nad jeziorem Dobrym


2) PK 13: to. "nasza szczęśliwa trzynastka". Punkt ten znajdował się na skrzyżowaniu dróg nieopodal Leśniewa. Dlaczego był on dla nas szczęśliwy? A mianowicie dlatego, że kilka grupek po drodze nas mijało, a później okazało się, że na punkcie byliśmy wcześniej od nich. Opłacało się zatem nie jechać na skróty, tym bardziej, iż kilka dni wcześniej przez te tereny przechodziły niezłe nawałnice łamiąc drzewa niczym zapałki. A Lasy Darżlubskie wcale łatwe do zdobycia nie są...

3) PK 3: żeby dotrzeć na ten "chudy" punkt specjalnie się nie napociliśmy. Z Leśniewa po prostu wskoczyliśmy na szosę i nieco okrężną drogą przez Domatówko ruszyliśmy do celu. Podczas gdy inni znowu uderzyli na skróty przez lasy, my twardo postawiliśmy na swoim. Naszym zdaniem: "lepiej jest zrobić więcej kilometrów i dojechać pełnym energii, niż mniej i wymęczyć się jak koń na westernie". Trzeci punkt znajdował się nad jez.Dobrym, na cypelku, który znamy z licznych rajdów organizowanych w tych okolicach, stąd też z odnalezieniem tego miejsca nie było żadnych kłopotów. Na trójce zrobiliśmy też mały popas wcinając różne słodkości i ładując baterie energii przed dalszą drogą. Z PK 3 uderzyliśmy na 9-tkę.

4) PK 9: Dziewiątka od trójki to był niemalże "rzut beretem". Kilku kilometrowy długi podjazd pokonaliśmy w kilkanaście minut początkowo szosą, a później drogą gruntową. Kolejny punkt tzw. "bułka z masłem".

5) PK 2: Z dziewiątki ruszyliśmy na dwójkę, przypominając sobie pofałdowane okolice Wysoczyzny Żarnowieckiej, przez którą przyszło nam się przedzierać. PK 2 został usytuowany na szczycie wzniesienia, gdzie mieści się wieża widokowa "Kaszubskie Oko", którą nie raz odwiedzaliśmy podczas naszych wycieczek. Żeby tam dotrzeć z "dziewiątki" zjechaliśmy nad jez. Żarnowieckie. W tej okolicy wiele osób błądziło, a to za sprawą mapy, która miała się nijak do rzeczywistości. Jedynie wtajemniczeni wiedzieli, iż obecnie nad jezioro można dostać się nową szosą od miejscowości Sobieńczyce aż po tereny zlikwidowanej budowy elektrowni atomowej "Żarnowiec". Stąd niestety wiele osób przedzierało się pewnie leśnymi duktami, czego nie raz byliśmy świadkami. Zjechawszy zatem nad jezioro udaliśmy się drogą wewnętrzną przez tereny elektrowni szczytowo-pompowej, a następnie wspięliśmy na górny zbiornik gdzie nieopodal mieścił się również punkt kontrolny.

w drodze na PK 20; lasy mienią się kolorami jesieni w drodze na PK 20; lasy mienią się kolorami jesieni


Na tym punkcie nasza ekipa nieco się skurczyła, odłączyli od nas Piotr Bartoszewicz i Kuba Barański, my zaś pomknęliśmy dalej w kierunku PK 10.

6) PK 10: Z dwójki do dziesiątki droga była banalna, jedynie trochę pod wiatr, który wpłynął na mój mały kryzys. Dziesiątka znajdowała się na małym cypelku nad jez.Choczewo. W dalszej kolejności ruszyliśmy również szosą w kierunku najbardziej "tłustego" punktu czyli PK 20.

7) PK 20: Początkowo na dwudziestkę chcieliśmy udać się na skróty miejskimi szutrami, jednak po przejechaniu kilkuset metrów zawalonymi błotem drogami gruntowymi zawróciliśmy. Wskoczyliśmy z powrotem na asfalt i przez Perlinko oraz Mierzyno dotarliśmy do Salina, gdzie nad jeziorem znajduje się piękny dworek szlachecki (jego kopia znajduje się w skansenie w Szymbarku). Z Salina do celu było już niedaleko, jednak jako, że dopadł nas kolejny i to niemały kryzys do dwudziestki dotarliśmy styrani jak konie po westernie. Na miejscu zrobiliśmy też mały popas uzupełniając energię różnymi słodkościami. Z PK20 pierwotnie mieliśmy udać się na PK 4, jednak po "naładowaniu akumulatorów" uznaliśmy, że machniemy kolejny tłuściutki punkt, czyli 18-tkę.

8) PK 18: W drodze z dwudziestki na osiemnastkę kryzys przyszedł po Dropiego, a następnie i po mnie oraz Piotra. Z kilometra na kilometr zaczęliśmy odczuwać coraz większe zmęczenie. Mieliśmy nadzieję, że jak wskoczymy w las będzie lepiej... i faktycznie jak zagłębiliśmy się w zielonej gęstwinie już nie wiało, ale kilku kilometrowy podjazd tak nas wymęczył, że na górze ledwo co patrzyłem na mapę. W bidonie obudziło się echo, a do najbliższego sklepu było hej, hej i jeszcze trochę. Tak się tu rozmarzyliśmy, że mało brakowało abyśmy wszyscy zjechali do mijanej po drodze knajpy na browara. Ostatecznie jednak obiecaliśmy sobie, że na napój bogów przyjdzie czas po powrocie na metę. Z 18-stki ruszyliśmy ku znanej nam wieży widokowej na Jeleniej Górze - PK 14.

Wspinaczka na Kaszubskie Oko gdzie znajduje się PK 2 Wspinaczka na Kaszubskie Oko gdzie znajduje się PK 2


Porażka... i jeszcze raz porażka
Ostatecznie w ogóle 14-tki nie zobaczyliśmy na oczy, pomimo iż szukaliśmy jak "igły w stogu siana" przez dobre półtorej godziny, jak nie lepiej. W terenie było mnóstwo różnych dróg, jednak na mapie prawie żadnej. Zdenerwowało nas to niemiłosiernie, dlatego postanowiliśmy uderzyć na azymut, pokonując niejedno wzgórze z rowerem na plecach. Pot lał się z czoła, a czas tykał... Zrozpaczeni w końcu odpuściliśmy, chcąc zaliczyć jeszcze jakiś punkt. Z pewnością 14-tka była w zasięgu ręki, jednak naszym zdaniem albo punkt został źle oznaczony na mapie, albo mapa po prostu była do dupy. To niemożliwe byśmy tak długo i bez rezultatu szukali punktu, który dobrze znamy! Wróciliśmy zatem na drogę, którą przyjechaliśmy, a następnie udaliśmy się nią na północny wschód i wyjechaliśmy gdzieś w pobliżu Paraszyna. Żeby tego było mało, na dole pojawił się drogowskaz ze szlakiem i kierunkiem na wieżę widokową na Jeleniej Górze, jednak mieliśmy już to głęboko.

Z Paraszyna uderzyliśmy w kierunku Strzebielina Morskiego i tu zaczęliśmy rozważać co dalej. W między czasie zaczął padać deszcz więc nie chcąc totalnie się zajechać postanowiliśmy w ramach odpoczynku uderzyć na ósemkę.

8) PK 8: Podjazd pod punkt, gdzie znajdowała się ósemka, dał nam ostro w kość, jednak pomimo ogromnego zmęczenia nie zamierzaliśmy się poddać. Na pewno nie po tym jak przez palce przeleciała nam 14-stka. Do dziś nie wiem jak mogło to się stać, ale co tam "nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem", trzeba do tego podejść z humorem, w końcu pojechaliśmy na Harpagan dla zabawy. Po zaliczeniu ósemki zostało nam jeszcze dość sporo czasu i po przekalkulowaniu naszego zmęczenia w stosunku do brakujących nam kilometrów do mety uznaliśmy, że gdybyśmy się sprężyli, dalibyśmy jeszcze radę podskoczyć na 17-tkę. Ruszyliśmy zatem mocnym tempem, jadąc koło w koło i zmieniając się co chwilę. Do Wejherowa trzymaliśmy dość wysoką średnią, w którą sam nie potrafiłem uwierzyć - 28 km/h. W centrum miasta odbiliśmy ku lesie i drogą równolegle do torów kolejowych udaliśmy się w kierunku Śmiechowa, skąd mieliśmy zamiar podjąć się podboju PK 17. Po wjechaniu jednak do lasu Dropi zaczął coś narzekać na tylną przerzutkę... no i stało się! A byliśmy tak blisko. Usterka była jednak na tyle poważna, że ważniejsze było dotarcie na czas do mety, dlatego zmartwieni nie zaliczeniem kolejnego punktu ruszyliśmy do celu. Droga wyprowadziła nas prosto na stację kolejową w Pieleszewie, kilka kilometrów od mety. Udało nam się, dotarliśmy do celu przed czasem!

Mapa i nasz wariant trasy Mapa i nasz wariant trasy
Zakończenie:
W Pieleszewie wyjeżdżając z lasu z niedowierzaniem patrzyliśmy jak co po niektórzy uczestnicy rajdu wysiadają z kolejki... Kopara nam opadła i zabrakło słów...ale co tam ich sprawa, sami siebie oszukują Nie będziemy pokazywać palcem kto przy pomocy kolei zawędrował tak wysoko w klasyfikacji !

Jak oceniamy nasz start? Pomimo wszystko pozytywnie. Zajęliśmy 114 pozycję na prawie 300 startujących rowerzystów. Zrobiliśmy tyle ile byliśmy w stanie, czyli w sam raz. 9 na 20 PK, to może nie za wiele, ale i tak jesteśmy z nich dumni. Jednak dumni jesteśmy przede wszystkim z podjęcia w końcu odpowiedniej decyzji o starcie i walce o każdy następny PK. Następnym razem będzie lepiej, przez zimę trochę potrenujemy i wiosną skoczymy kilkanaście a może nawet kilkadziesiąt oczek wyżej... ;)

PozdRower i do następnego!

Relacja pochodzi ze strony - Grupy Rowerowej Trójmiasto.
Mapa z 38 Harpagana do ściągnięcia ze strony organizatora

Opinie (36) 7 zablokowanych

  • I tak poszło Wam świetnie... (1)

    ...znacznie lepiej niż mi. Moje problemy zaczęły się już na punkcie 19, którego próbowałem podjąć jako pierwszy. Niby tak blisko, a co do czego przyszło szukałem go przez prawie godzinę. Następnie PK 17 tak jak Wy zjeżdżaliście, tak ja podjeżdżałem i też nie było łatwo go znaleźć. 14-tka od południa ? Kuźwa jaka 14? Podobnie jak Wy tez jej nie znalazłem, na szczęcie dalej było lepiej, jednak tak się wymęczyłem w lesie, że zabrakło mi sił na cały mój plan ;(
    Miejscami sie zastanawiałem czy organizatorzy dobrze przemyśleli położenie punktów, gdyż rowery trzeba było wnosić, a to z kolei przypominało bardziej wariant pieszy niż rowerowy. Nie zaliczam tego startu do pomyślnego. Tak jak dotychczas nie miałem problemu z nawigacją, tak tym razem dostałem w dupę jak małe dziecko.
    ps. Jak na kolejnych Harpaganach mapy będą takie dupowate, to zaopatrzę się we własną, bo to przechodzi ludzkie pojecie. Zabawa przestaje być fajna!
    PozdRower

    • 8 2

    • na wszystkie punkt praktycznie dało się dojechać rowerem pod sam lampion (no, góra kilkanaście metrów trzeba było podepchać z powodu jakichś przeszkód. Tyle że - jak to uprzedzał Budowniczy - nie z każdej strony. A to, że czasem szybciej było rower wnieść - taki już urok imprez na orientację.

      A co do dupowatej mapy - wszyscy mieli taką samą. Stare mapy geodezji wymagają po prostu nieco więcej myślenia, ale i tak na terenach H37 czy H38 było łatwiej - bo w zasadzie można było być zaskoczonym tylko "na plus" np nowym asfaltem. Proponuję pojechać trochę dalej na zachód, np. na Nocną Masakrę, gdzie mapy są o jakieś 20 lat aktualniejsze, ale i tak w terenie okazuje się, że wiele dobrych dróg zniknęło, zarosło, zdziczało... i to w przeciągu raptem kilkunastu lat. Owszem, znajomość terenu w takich przypadkach pomaga, ale prześledzenie klasyfikacji pokazuje, że wcale nie musi decydować o wyniku, jakoś maratonów na orientację zazwyczaj nie wygrywają lokalesi...

      pozdr

      • 1 0

  • Pociągiem na Harpaganie?!?!? (2)

    Toż się kłóci z podstawowym celem Harpagana i z wszelkimi zasadami uczciwości! Ja nie miałbym oporów przed donosem, za taki wybryk należy się surowa kara. Takich gnojków trzeba wykluczyć ze wszystkich następnych edycji. No i oczywiście należy im odebrać fałszywą satysfakcję z zajętego miejsca.

    • 16 2

    • Nie będę pokazywał palcami... (1)

      niech te osoby mają to na sumieniu
      Dla nas liczyła się dobra zabawa, a nie oszukiwanie samego siebie.
      Ale są tacy, którzy widocznie musieli zachować "twarz", to przykre !

      • 5 3

      • a ja

        jako uczciwie pedałujący resztką sił wskazał bym na delikwentów z SKM - jest wina, niech będzie i kara

        • 2 3

  • ...to miejsce zbrodni: (3)

    http://stasko.kast.net.pl/galerie/20091017_harpagan_1/index.php?img=44

    w tym miejscu (zjeżdżając z PK 17) jadąc wzdłuż torów SKM (by ominąć czarny szlak) - wskakiwało się na peron REDY - Pieleszewa, pokonawszy wpierw 1,5 metrowy murek... a dalej już szosą do BAZY

    proponuję wpierw dopracować warsztat i rzetelność dziennikarską, aniżeli wypisywać banialuki i obrażać czyjeś dobre imię

    • 2 2

    • ale kolega pisał o ludziach "wysiadających z kolejki"

      nie o ludziach na peronie :P

      • 0 1

    • Akurat nie o Was mowa... (1)

      ...jeśli chodzi o rzetelność dziennikarską, o to proszę się nie martwić. Akurat składa się, że startowaliśmy w tej imprezie a cała sytuacja miała miejsce na kilkanaście minut przed upływem limitu czasu, czyli chwilę przed zapadnięciem zmroku.
      ...skoro zatem sumienia macie czyste, po co w ogóle zabieracie głos?

      • 3 2

      • No pewnie, że nie o nas, bo my z Pieleszewa nie jechaliśmy szosą do bazy, co nawet widać na dalszych zdjęciach :) Z resztą jeśli któs jechał kolejką, to zapewne nie robił sobie zdjęć i nie publikował ich ;P

        • 0 1

  • c.d. dla niedowiarków: (1)

    http://stasko.kast.net.pl/galerie/20091017_harpagan_1/index.php?img=45

    • 1 3

    • co ma wspólnego...

      wspinanie się na peron z podrózowaniem SKM?

      • 1 1

  • rzetelność !!! (2)

    dziennikarska w tym wypadku polega na usuwaniu postów ! cenzuro wróc co ? niewygodny ? głos prawdy ?

    • 1 1

    • Nic co wiązało się z tematem nie zostało usunięte ! (1)

      Usunęliśmy jedynie posty które nie były związane z tematem,co z resztą jest w regulaminie. Proszę zatem zamim sięwłoży coś co ślina na język przyniesie zapoznać się dokładnie z naszym regumalniem !

      • 1 1

      • Admin, nie pisz tak kolokwialnie...

        "co ślina na język przyniesie" - to nie przystoi!

        • 0 3

  • Patrząc na mape... (15)

    ... dochodzę do wniosku że ktoś tam posiadał swoją własną Ziemię Kaszubską. Ale co tam, łamiąc regulamin oszukiwaliście tylko siebie.

    Z tą kolejką to żeś Frans pojechał i to ostro po bandzie.

    Teraz trzeba przewalić całą sieć w poszukiwaniu fotek i namierzyć Cię jak trzymasz na którymś PK Ziemię Kaszub w ręku, podkablować orgom i dostaniesz dyskwalifikację... cfaniaczku.

    • 3 2

    • Ale chyba nie ma zakazu znania okolicy? Nie trzeba od razu mieć innej mapy, żeby jechać po swojemu.

      • 1 1

    • a ziemia kaszubska to niby jaką ma SKALĘ mądraliński ?;) (3)

      można ja stosować!

      • 0 1

      • Dokładnie...

        ...mapa pt."Ziemia Kaszubska" wyd Eko-Kapio to wydanie w skali 1:100 000 zatem dokładnie tyle samo co mapy dawane na Harpaganie. Jednak różnica jest taka, że mapy harpaganowe są dokładniejsze jeśli chodzi o poziomice. Brak na nich natomiast oznaków szlaków pieszych czy rowerowych.

        • 0 1

      • mniej-więcej od czasu wprowadzenia kolorowych map na TP nie można:

        PK17 regulaminu:

        "Organizatorzy na starcie dostarczają kolorową mapę geodezyjną w skali 1:100000 z zaznaczonymi PK. Używanie map innych niż dostarczone przez Organizatorów (w tym map w postaci cyfrowej w urządzeniach nawigacji satelitarnej) jest zabronione. Uczestnik, który używa niedozwolonych map zostanie zdyskwalifikowany."

        A w kwestii "podwozu" SKM - nie sądzę, aby ci, którzy z tego skorzystali i na mecie nie poprosili o NKL, zaliczali się do tych lądujących "wysoko w klasyfikacji"...

        • 1 0

      • czytaj regulamin punkt 17:

        • 0 1

    • Chyba kolego Ci się w głowie poprzewracało ? (9)

      Inną mapę ? Owszem miałem i dałem ją kolegom, którzy byli z nami na doczepkę i zamierzali wracać do domu bez zajeżdżania na metę. Do tego właśnie mieliśmy drugą mapę, by Ci swobodnie bez błądzenia mogli wrócić do domu. Nie korzystaliśmy z niejpodczas zdobywania kolejnych punktów, bo niby po co? Ja na Harpagan nie pojechałem po to by oszukiwać samego siebie, ani nikogo innego. Harpagan jest dla mnie sprawdzianem zarówno kondycji jak i nawigacji, która przydaje się później w organizowaniu kolejnych rajdów czy wycieczek. Im więcej szczegółów zapamiętuje się podczas takich imprez, tym później łatwiej prowadzić rajdy. Nie będę się zatem nikomu tłumaczył, gdyż nie mam powodu.

      • 1 1

      • (8)

        A między 20 a 18tką to jak pojechaliście ? na czuja ? a może powiesz mi że znasz te okolice na tyle dobrze że z pamięci jechałeś ? Żenada to twoje tłumaczenie.

        Nie raz startowalem w InO by wiedziec ze po plamach na mapie się nie chodzi/jeżdzi.

        • 0 2

        • W głowę sie puknij... (7)

          ..."Nie raz startowalem w InO by wiedziec ze po plamach na mapie się nie chodzi / jeżdzi" ...

          Moje zdanie na ten temat jest inne. Trzeba być niezłym idiotą, żeby wykorzystywać drogi tylko zaznaczone na mapie ! A może mi powiesz, że skoro jakiejś drogi nie ma na mapie, a w rzeczywistości jest, to nie można już nią iść / jechać ? Pomyślałeś nad tym co powiedziałeś ?

          • 1 1

          • (6)

            pomyślałem pukając się w głowę.

            Jak się szwędasz swoją wycieczką, to sobie eksperymentujesz. Widzisz drogę, kompas mówi że OK, idziesz/jedziesz. Ale sorry to jest Harpagan rowerowy. Tutaj nie pozwalasz sobie na testowanie i sprawdzanie dokąd ta droga biegnie.
            Jeżdzisz po drogach które są na mapie i modlisz się że wiesz gdzie jesteś.
            No z tym modleniem się to różnie, wszak Frans mial GPS-a i zapewne nie tylko do śladu robienia.

            I nie mów mi, że żaden z Was, ani Ty, ani Frans ani Dropi nie zerkali na inna mapę. W to Wam chłopaki nie uwierze. :)

            Gratuluje startu.

            • 0 1

            • Nie mam nic na sumieniu... (5)

              więc tłumaczyć sie z niczegio i nikomu nie muszę.
              Pojechaliśmy na Harpagan przede wszystkim dlatego by sprawdzić własne możliwości, zaliczyć kilka punktów i tyle. Nie zależało nam na jakiejkolwiek rywalizacji, zatem po co w ogóle mielibyśmy oszukiwać?
              My nie musimy nikomu, niczego udawadniać i wychodzić z "twarzą", nam akurat w ogóle na tym nie zależy. Wszystko co robimy to w dużej mierze wyłącznie dla nas i naszych przyjaciół. Podobnie jest i z rajdami i wycieczkami na które wyruszamy i proponujemy innym.

              Ps. Co do GPS`a, o którym wspomniałeś. Każdy użytkjownik lepszego telefonu komórkowego ma takowy gadżet w swym aparacie, jednak co z tego? Czy od razu musi z niegho korzystać? Przyłapałeś nas? Masz jakieś dowody? Jeśli tak to proszę bardzo wrzuć takie zdjęćia na portal, a jeśli nie to się w końcu ucisz i przestań tyle "szczekać".

              • 1 1

              • (4)

                Jaki Frans takie i GRT. No comments.

                • 0 2

              • Leniwy i nadgorliwy człowieku (2)

                skoro coś masz do naszej grupy, miej teraz na tyle mocne jaja, by się ładnie przedstawić i sprecyzować o co Ci dokładnie chodzi ? Nie bój się pokazać swojej twarzy. Anonimowość = tchórzostwo, podobnie jak nieprawdę, którą próbujesz nam przypisać. To nieładnie z Twojej strony.
                Moja ksywka jest dla przyjaciółó, a nie byle kogo.

                • 0 1

              • Krzysiek, daj sobie spokój... (1)

                ...po co dyskutujesz z wiatrakami?
                Koleś i tak się nie przedstawi, a schowa głowę w piasek i tyle.

                • 0 2

              • Normalka, każdemu anonimowemu szczekającemu internaucie...

                ...jak zadasz pytanie o ujawnienie się, to pod dupą się gotuje i człowiek mięknie. Wtedy już przestaje być taki mądry, ewentualnie dalej ściemniapodając się za kolejnego Kowalskiego, ale w tym przypadku łatwo to sprawdzić ;)

                ps. Prawdziwi z Was twardziele... internauci w kapciach... z nosem przed monitorem non stop. Szkoda słów na takich prostaków, którzy w życiu niczego innego się nie dorobili jak komputera i jedyne co potrafią to wymądrzać się z ukrycia. Jesteście BEZNADZIEJNI !

                • 1 1

              • do Leniwca

                Witam Kolege jechalem z nimi i powiem ze po co i ta mapa byla potrzebna jesli od prawie 20 lat mam do czynienia z orientacja przez 8 lat biegalem w flocie gdynia w bno a pozniej startowalem w roznych zawodach moim szczytem bylo na ar zajecie 5 miejsca przez niezle obsadzonymi zawodami wyjadaczy z Polski a co dokladnosci mapy jesli chodzi o punkt 14 od strony poludnia to powiem do orgaizatorow aby ustawiac punkt spawdzali jego rozne warianty zaliczenia i punkty byly dosc latwe bywaly trudniejsze i choc ostanio sie wcale nie ruszam to i tak niezle miejsce zajelismy powiem tak miwesiac trenowania i miejsce w 30 bylo do zdobycia bez problemu i Pozdrawiam osoby ktore twierdza ze mapa kaszub byla nam potrzena jesli w bno startowalem na samych warstiwcowce czarno bialej i wielu innych a te mapy harpagan czy inne czesto nie sa aktualizowane przez 20-30 lat

                • 1 0

  • Podwózka (1)

    Panowie i panie, startowałem w Harpaganie w latach 90, gdzie brało nas udział kilka, kilkanaście osób, grupka harcerzy organizatorów i my zapaleńcy, wtedy był to rajd pieszy 100 km w 24h i już wtedy byli tacy, którzy zaliczali punkty w niewiarygodnym tempie korzystając z "podwózek" więc to nie nowość, a wręcz normalka, pamiętam jak dziś nasze naprawdę dobre tempo, szliśmy non-stop prawie bez przerw, robiąc ogólnie ponad 125 km ( samo dojście na start rajdu 20 km z buta) dochodziliśmy do punktu najkrótszą i najszybszą możliwą drogą, wiedząc że jesteśmy na czele, a tu na punkcie już goście sobie siedzą, gdyby policzyć międzyczasy i dystans musieliby non-stop biec i to w tempie sprintu. Więc podwózki pociągiem i autami to normalka.

    • 5 1

    • wyjście jest

      każdemu zawodnikowi na rękę logger GPS, rejestrujący całą trasę. Tylko czy to ma jeszcze coś wspólnego z duchem uczciwej rywalizacji?

      • 4 1

  • Przy tej pogodzie...

    która poprzedziła Rajd wszystkim rowerowym uczestnikom należą się gratulacje za wytrwałość!

    • 2 1

  • z cyklu fraszki (1)

    gdzie winowajca ?? - między nami - rzekły jajca..

    • 0 1

    • o tak moje drogie, rzekłymy migdały po sobie...

      • 2 0

  • harpagan=skm

    Akurat gdy bylem w regionie i mialem ciagoty na harpa zrobili harpa w Redzie!!! nast moze w Gda na starowce abo w Wwie k kolumny Zygmunta!!! rano k naszego parkingu w Cisowej kilku z numerkami wachalo mape a my poszlismy piechota przelomem Leby z Tluczewa a ok 17tej wracalismy ze Strz Mor elektrycznym z tymi kilkoma innymi co maja "nawet" SPD i tez numerek na kierownicy, oczywiscie SKM-ka dojechali do Redy. Gardze nimi i niech lepiej sie wynosza z naszych rowerowych Kaszub. Pozdro dla pozostalych lokalesow i normalesow.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna

80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk

zawody / wyścigi

Cross Duathlon Gdańsk

89 zł
bieg, zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum