• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ekstremalny RnO pt. "Nocna Masakra 2014"; nie taka straszna jak opowiadają

20 grudnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

Nocna Masakra jest to Rajd na Orientację o charakterze sportowo-turystycznym. Pierwotnie impreza opierała się tylko na 200 km, trasie rowerowej, którą uczestnicy mieli do pokonania w najdłuższą noc w roku, czyli tuż przed samymi Świętami Bożego Narodzenia. Obecnie jest znacznie więcej tras do wyboru, a wśród nich: piesze, rowerowe oraz mieszane. W tym roku, organizatorzy zdecydowali się na przesunięcie imprezy o tydzień, co z pewnością przyciągnęło jeszcze większe zainteresowanie wśród amatorów nocnych wrażeń na orientację.



Chociaż jeszcze niedawno sceptycznie podchodziłem do nocnych rajdów na orientację, to czułem, że ściganie w mrocznych klimatach będzie niesamowitym przeżyciem... i nie myliłem się!

Relacja uczestnika z 200 km Trasy Rowerowej:

W nocy z piątku na sobotę zameldowałem się w bazie i zająłem strategiczne miejsce na sali gimnastycznej. W środku raptem garstka zawodników, ale ci obecni byli już w dobrych humorach. Większość stanowili rowerzyści, którzy chcieli przeciągnąć aktywność jak najdłużej by w sobotę przed startem drzemać jak najdłużej. Od południa zaczęli przybywać zawodnicy na trasy piesze i na sali zrobiło się ciasno. Pierwsi wystartowali zawodnicy na mieszaną trasę pieszo rowerową, która liczyła 150 km. Następnie szykowali się piechurzy na 100 km i 50 km, a na końcu rowerzyści na 100 i 200 km.

Tym razem obeszło się bez śniegu, ale to nie znaczy, że było łatwiej...

Mój start przypadł na godz.16:50. Za oknem ciemności, gęsta mgła i mżawka, która wg prognoz pogody utrzymać się miała do trzeciej nad ranem. Tuż po otrzymaniu mapy, pierwsze co robi się na takiej imprezie, to opracowanie odpowiedniej strategii, która umożliwi odnaleźć tzw. punkty kontrolne. Mój plan zakładał zaliczenie przynajmniej połowę z nich. Z bazy wystartowałem parę minut po 17 i obrałem kierunek na południe. Masakra była nie tylko w nazwie imprezy, ale także i w terenie. Trasa była bardzo zbliżona do jednej z lokalnych InO pt. Tułacz, gdzie punkty kontrolne są dość starannie ukryte i często chcąc do nich dotrzeć trzeba schodzić z roweru. Pikanterii dodają jeszcze lampiony, które przyczepione są zwykle z tyłu drzew i nie ma na nich odblasków.

O dziwo ze znalezieniem większości zaplanowanych punktów nie miałem problemów. Do większości dotarłem samodzielnie, do innych w towarzystwie. Jednak nie do końca szło mi tak dobrze. Po północy defekt złapałem kapcia, a przy pompowaniu zepsułem pompkę. Jej brak szybko daje mi do zrozumienia, że będzie to podwójna masakra. Czas mija, a ja stoję bezradny około 50 km od mety w totalnych ciemnościach. Na szczęście, po jakiś 20 minutach widzę na horyzoncie zbliżające się światełko. Na szczęście zmierza w moim kierunku więc pojawia się nadzieja, że nie wszystko jeszcze stracone. Gdyby nie jego pomoc kolegi, pewnie musiałbym do mety udać się z buta, tracąc zapewne wszystko co wcześniej udało mi się zdobyć.

Żeby wszystkiego było mało w drodze do mety musiałem zmienić nieco wyznaczoną trasę i kierować się na punkty położone bliżej mety. Zaliczyłem jeszcze 2 PK, ale żeby nie było tak bajkowo to wracając z ostatniego punktu moje oświetlenie czołowe informowało, że jest już na wykończeniu. postanowiłem więc wrócić najkrótszą drogą.
Na mecie melduję się o godz. 6:13 z niedosytem i lekkim rozczarowaniem. Niestety zważywszy na moje przygody udało mi się zdobyć zaledwie 7 punktów z 18 możliwych, co z pewnością będzie skutkiem raczej kiepskiego wyniku. Ku mojemu zdziwieniu uplasowałem się na 14 miejscu na 26 startujących, czyli dość przyzwoicie jak na nocny debiut w imprezach na orientację.

Podczas tegorocznej edycji zabrakło śniegu, za to błota lekko mówiąc było "po piasty".

Chętnie wziąłbym udział w przyszłej edycji, ale po zapoznaniu się z terminem podobnie jak w poprzednich latach wypada na 21-22 grudnia, co dla przyjezdnych jest ciężkim tematem.

Kliknij na mapę i powiększ jej widok Kliknij na mapę i powiększ jej widok


Więcej informacji na stronie organizatora:
Kierownik rajdu: Daniel Śmieja
WWW: Nocna Masakra

Autor relacji: Marek Sadowski [Grupa Rowerowa 3miasto]

Opinie (1) 1 zablokowana

  • "Nocna Masakra" nie taka straszna jak opowiadają...

    ...bo tym razem nie było śniegu ;)
    Jakby przyszło Wam pokonywać ten dystans w śniegu po kolana, to dopiero byłaby masakra. Choć po zdjęciach uczestników widziałem, że błota też było po piasty. W sumie to nie wiadomo co lepsze lub gorsze.
    ps. dobrze, że organizatorzy zdecydowali się przenieść imprezę na tydzień wcześniej, bo w okresie przedświątecznym ciężko jest się wyrwać z domu. Patrząc na przyszłoroczną datę...już wiem że naszej ekipy nie będzie ;-/

    • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum