• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bidon czy bukłak?

Mariusz Goliński (Trek Gdynia)
15 listopada 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Czym robić zdjęcia na wycieczce rowerowej?

Ciężko jest jednoznacznie powiedzieć, który z systemów nawadniania jest lepszy i skuteczniejszy. Aby zdecydować się na którykolwiek (lub ich kombinację) musimy rozważyć wiele czynników.



To, że podczas intensywnej jazdy na rowerze trzeba regularnie pić jest (prawie) dla każdego zrozumiałe. Nie ma natomiast całkowitej zgody wśród rowerzystów, z czego najlepiej pić.
Trudno jechać na rowerze przez dłuższy czas nie mając ze sobą jakiegoś "źródełka", z którego moglibyśmy się napić. Nie dotyczy to może jedynie osób jeżdżących rekreacyjnie na krótkim dystansie, lub osób które nie mają nic przeciwko zatrzymywaniu się co jakiś czas przy "wodopoju", o ile oczywiście jest taka możliwość. Natomiast wszyscy pozostali rowerzyści starają się mieć pod ręką picie, które jest dostępne bez konieczności zatrzymywania się i schodzenia z roweru. Tradycyjnie do tego celu używa się bidonów przewożonych w koszykach przymocowanych do ramy. Jednak kolarze górscy z coraz większą przychylnością spoglądają także w stronę plecakowych systemów nawadniających zwanych bukłakami lub częściej - camelbakami. Ta ostatnia nazwa pochodzi od nazwy czołowego producenta tego typu systemów, ale stała się też już zwyczajową nazwą całej grupy takich produktów. Takie "urządzenie" składa się z plastikowego bukłaka umieszczonego w małym plecaku i rurki ze specjalnym ustnikiem. Bukłaki mają z reguły pojemność ok. 1,5-2 litrów.

Bidony od lat spełniały swoja rolę bardzo dobrze. Jeśli mamy dwa koszyki, to także możemy przewozić ze sobą w bidonach 1,5 litra płynu, a przede wszystkim są bardzo tanie i zamocowane do roweru nie obciążają bezpośrednio kolarza. Po co więc ładować sobie na plecy dodatkowy ciężar? Jednak przewożenie picia w plecaczku daje wiele korzyści, których nie zapewniają bidony.

Plecak z bukłakiem... ? Plecak z bukłakiem... ?


Camelbak - argumenty za:
=> picie jest dostępne zawsze bez odrywania rąk z kierownicy i sięgania po bidon. Puszczenie kierownicy choćby jedną ręką może być niemożliwe lub niebezpieczne na technicznych odcinkach trasy, czy na początkowym etapie długiego wyścigu (na krótki wyścig nie ma sensu brać bukłaka), gdy jedzie się w tłoku
=> podczas jazdy w błocie pijemy z czystego ustnika, a nie z zabłoconej końcówki bidonu
=> mamy ze sobą odpowiedni zapas picia podczas dłuższej jazdy jeśli rama naszego roweru nie pozwala na zamocowanie dwóch bidonów, a tak jest w przypadku wielu ram rowerów o małym rozmiarze i z amortyzacją tylnego koła
=> łatwa dostępność umożliwia picie mniejszymi porcjami, co jest korzystniejsze dla skutecznego nawodnienia. Badania wykazały, że osoby używające bukłaków są mniej narażone na odwodnienie podczas długotrwałego wysiłku, gdyż po prostu częściej i więcej piją
=> podczas jazdy na wybojach często zdarza się, że bidon wypadnie i się zgubi. Jeśli to nasz jedyny pełny bidon, to zgubienie go może mieć zasadniczy wpływ na wynik wyścigu czy nawet na jego ukończenie, jeśli np do kolejnego bufetu lub mety jest daleko. W czasie rekreacyjnej wycieczki w takiej sytuacji możemy być zmuszeni do zmiany trasy planowanej jazdy w poszukiwaniu picia. Z camelbakiem takiej możliwości nie ma
=> podczas jazdy w zimie płyn w camelbaku ogrzewa się od pleców (szczególnie jeśli założymy go pod kurtkę) i nigdy nie zamarza. W temperaturze poniżej zera nie da się w praktyce używać zwykłych bidonów. Jedynym problemem jest płyn pozostający w rurce i ustniku. Aby nie zamarzał wystarczy po napiciu się przedmuchać płyn z rurki ponownie do bukłaka, tak aby ustnik i rurka pozostały puste
=> większość plecaków nawadniających ma dodatkowe kieszonki na drobne przedmioty (klucze, telefon, pompka, narzędzia) i możliwość przymocowania np zwiniętej kurtki przeciwdeszczowej
=> podczas wywrotki camelbak częściowo chroni kręgosłup przed urazem

Jak widać, lista korzyści jest tak długa, że możemy się zacząć zastanawiać po co w ogóle ktokolwiek używa tradycyjnych bidonów. Jednak nie ma róży bez kolców. W niektórych przypadkach dają o sobie znać także wady plecaczków nawadniających, które nie występują podczas używania bidonów.

czy jednak bidon... ? czy jednak bidon... ?

Bidon(y) - argumenty za:
=> nie musimy niczego dźwigać na plecach - mniej się męczymy, plecak może się przesuwać, zsuwać na kask podczas stromych zjazdów, ograniczać odprowadzanie potu z pleców
=> środek ciężkości jest niżej położony gdy picie znajduje się w bidonach, co ułatwia prowadzenie roweru na trudnych technicznie odcinkach
=> koszt bidonów jest minimalny
=> nie trzeba zasysać picia z rurki (choć to bardzo drobna niedogodność). Bidon można ścisnąć i płyn sam wlatuje do ust
=> łatwiej i szybciej napełnić bidon(y) na bufecie podczas np.: maratonu, nie mówiąc już o wymianie bidonów pustych na pełne, o ile jest taka możliwość na trasie
=> mycie i dbanie o czystość bidonów jest o wiele łatwiejsze
=> niektórzy twierdzą, że picie z plastikowego worka i plastikowej rurki smakuje... plastikiem i że z ustnika stale kapie, ale oba te problemy kompletnie nie występują w systemach renomowanych firm.
Argumentem często wysuwanym przez zwolenników bidonów jest duża waga plecakowego systemu nawadniającego porównaniu do bidonów. Okazuje się, że to nie zawsze jest słuszny argument. Najlżejsze systemy plecakowe takie jak np. Camelbak Hydrobak waży (bez płynu) 330 g. czyli tylko nieznacznie więcej niż 2 puste bidony z koszykami i można w nim zabrać dokładnie tyle samo płynu co do tych 2 bidonów.

Niektóre z wymienionych argumentów mają większe znaczenie dla różnych rowerzystów, a w związku z tym oba systemy mają swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników, często bezkrytycznie powtarzających zasłyszane opinie. Życie jednak bardzo rzadko jest czarno-białe i nie można jednoznacznie powiedzieć, który z systemów nawadniania jest bezwzględnie lepszy i skuteczniejszy. Wybór - camelbak czy bidony będzie uzależniony od wielu czynników: od czasu trwania naszej przejażdżki, treningu lub zawodów, od tego czy na trasie mamy okazję uzupełnić picie, czy to poprzez wymianę bidonów na pełne, czy samodzielne dolanie do nich płynów (np na bufetach podczas długich wyścigów), od ilości wypijanego płynu, co związane jest głównie z intensywnością wysiłku, temperaturą i wilgotnością otoczenia, od tego czy rama naszego roweru ma możliwość przewożenia jednego czy dwóch bidonów, do nawet takich czynników jak profil i trudność trasy, czy taktyka wyścigu.

... a może po prostu trochę wody dla ochłody? ... a może po prostu trochę wody dla ochłody?


Jak widać sprawa nie jest prosta. Najlepiej podjąć decyzję biorąc pod uwagę te wszystkie argumenty i być elastycznym, gdyż czasami lepiej mieć bidon (lub dwa), czasem bukłak, a niekiedy kombinację tych 2 rzeczy. Czym więcej możliwości mamy, tym większe szanse, że unikniemy odwodnienia na trasie.

W praktyce
Startując w maratonach MTB wybieram zawsze wielogodzinne dystanse "giga". Jako, że rama mojego roweru ma możliwość zamocowania tylko jednego koszyka to zwykle zaczynam wyścig bez bidonu, za to z moim Hydrobakiem w którym mam ok. 1,5 litra płynu. W ten sposób na początku trasy jadąc w tłoku i nieznanym terenie mam "pod ręką" picie dostępne w każdym momencie. Z reguły w połowie trasy nasz zespół ma punkt serwisowy, gdzie możemy zaopatrzyć się w dodatkowe picie i jedzenie - na tym etapie mój camelbak jest pusty, wiec zdejmuję go i wymieniam go na pełny bidon. W drugiej połowie wyścigu jest już zwykle nieco spokojniej i często jedziemy ponownie po raz już przejechanej trasie, więc wiadomo gdzie są odcinki dogodne do picia i gdzie są rozmieszczone bufety organizatora wyścigu, na których mogę się napic lub (w ostateczności) napełnić bidon.

Natomiast na wyścigach XC, które odbywają się na krótkich pętlach nigdy nie używam bukłaka - polegam na pojedynczym bidonie, który mogę na początku pętli wymienić bez zwalniania, o ile jest taka potrzeba.

Podczas treningu czy rekreacyjnej przejażdżki wszystko zależy od planu - jeśli planuję długą jazdę i nie zamierzam zaglądać po drodze do sklepów, to czasami biorę i camelbak i bidon. Na krótkie treningi - sam bidon. W zimie (jeśli temperatura jest poniżej zera) zawsze wyjeżdżam w teren wyłącznie z camelbakiem.

Artykuł pochodzi ze strony MTBnews
Mariusz Goliński (Trek Gdynia)

Opinie (4) 3 zablokowane

  • Wszystko zależy od wycieczki, czy jedzie się blisko czy daleko...

    Jak przychodzi mi wybrać się gdzieś blisko, wtedy zwylke biorę bidon i kilka batonów w kieszeń. Kiedy kilometraż zwiększa sie nieco na plecy dodatkowo wkładam plecak z camelbackiem, jednak wszystko zależy od dystansu, na który sie wybieram i terenu. Jeśli jest łatwy, nadal zabieram tylko bidon, jeśli wymagający a po drodze nie mam co liczyć na sklepy tu płynów "tankuję do pełna" i w bidony i w camela.
    Jednak przy większych wyprawach gdzie pakuję się w sakwy: gdzie tył i przód roweru i tak obciążam, to z kolei nie biorę już nic na plecy.
    Takie jest moje podejście, jak robią inni? Każdy chyba wie, co dla niego jest najlepsze.

    • 0 0

  • Zrezygnowałem z bukłaka...

    Miałem dobrej jakości plecak z bukłakiem, ale po pewnym czasie pomimo, iż za kazdym razem go myłem picie przeszło materiałem ;-/
    A z rurki zdażało się, że ciekło. Teraz widziałem już takie z koreczkiem na końcówce; jednak cena mnie przeraża.

    • 0 0

  • A co zimą?

    Z pewnością ani bukłak ani bidon, chyba, że jakoś "podgrzewany" ;)
    Osobiscie, w koszyku na bidon wożę termos, bo nawet obudowany specjalna warstwą ochronną bidon Authora zamarzł mi wraz z tym co było w środku. Mogłem sobie jedynie polizać ten isostar niczym lód wodny. Zaś w bukłaku w temp.poniżej zera zamarza rurka pomiędzy ustnikiem a pojemnikiem. Jednym słowem "kicha" i naciąganie pieniędzy.

    • 2 0

  • Gdzie kupić końcówki?

    Mam stosunkowo niedawno kupiony bukłak firmy SOURCE, niestety po przypadkowym przegryzieniu ustnika, zaczął kapać.
    Gdzie można kupić końcówkę (ustnik) pasujący do bukłaków tej firmy?
    Czy jest może dostępna gdzieś końcówka z zaworkiem (mój jest bez) pasująca do ww bukłaka (takie coś rozwiązałoby problem kapania nawet z przegryzionym ustnikiem)?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum