Rowerowa fuszerka we Wrzeszczu
18 kwietnia 2024
(26 opinii)
Tajemnice klifów Kępy Puckiej
22 czerwca 2011 (artykuł sprzed 12 lat)
Niejednokrotnie podczas naszych wycieczek rowerowych przemierzaliśmy Kępę Pucką i za każdym razem odkrywaliśmy jej piękno od nowa. Tym razem celem naszej wycieczki było odnalezienie tajemniczej piwnicy ukrytej w nadmorskim klifie, na wysokości osady Rozgard, niespełna kilometr od Pucka. Do dziś nie wiemy, do czego ów obiekt służył. Możemy ewentualnie przypuszczać, że to jedno z pomieszczeń należących niegdyś do istniejącej w tych rejonach cegielni...
Zainteresowanie owym obiektem było dość duże, jednak co to za przyjemność jechać w jakieś miejsce, nie znając choć skrawka jego historii? Dlatego też, zanim po raz kolejny wybraliśmy się w okolice Pucka, kilkakrotnie przewertowaliśmy różne zapiski historyczne, które mogłoby nam pomóc w rozwikłaniu zagadki w związku z "tajemniczą ceglaną piwnicą" wydrążoną w wysokich klifach zatoki. Niczego jednak sensownego na ten temat nie znaleźliśmy; nawet znajomi historycy nie byli w stanie nam pomóc.
Nie tracąc jednak nadziei, zaczęliśmy kopać dalej, aż dotarliśmy do przygłuchego nieco dziadka naszego kolegi, który wychowywał się w tamtejszych okolicach. Ile prawdy jest w jego historii? Tego nie wiemy, ale co nieco zgadzało się z naszymi przypuszczeniami i teorią, którą wypracowaliśmy na podstawie wspólnych poszukiwań. Nie mamy niestety bardziej wiarygodnych informacji. Może znajdzie się w końcu ktoś, kto pomoże nam w rozwikłaniu owej "tajemnicy"?
Według opowieści, murowana dwupoziomowa piwnica powstała dzięki znajdującej się w dawnych czasach cegielni i służyła jako lodownia. Zimą, zbierano do niej kawałki lodu, który podtrzymywał niską temperaturę. W ten sposób, w czasach, gdy nie było jeszcze lodówek, przechowywano ryby, które zachowywały świeżość podobno nawet do lata. Nieco później, najprawdopodobniej podczas II Wojny Światowej, ów obiekt służył jako magazyn broni, stąd miejscowi często nazywają to miejsce "Bunkier" lub "Piekiełko".
Jak dojechać, odnaleźć tajemniczą piwnicę?
Ceglana, dwupoziomowa piwnica, z zamurowanymi korytarzami znajduje się mniej więcej na wysokości osady Rozgard, niespełna kilometr od Pucka. Bardzo łatwo dojechać tam rowerem, gdyż punktem orientacyjnym są znajdujące się na końcu ścieżki rowerowej wiodącej z Pucka ruiny jakiegoś obiektu. Dla maniaków urządzeń GPS, współrzędne geograficzne to: N 54° 42.843' E 18° 25.962'. Najprawdopodobniej właśnie w tym rejonie znajdowała się dawna cegielnia. Jadąc z Pucka w stronę Rzucewa, po prawej stronie ścieżki rowerowej znajdują się pozostałości bramy oraz murów, zaś po lewej, na skraju klifu, leży dość sporych rozmiarów betonowa płyta przykrywająca wlot do piwnicy. Żeby wejść do piwnicy, należy zejść ścieżką na plażę.
To tyle o tym miejscu..., czas przejść do relacji z naszej wycieczki :)
Wrażenia z wycieczki przez Kępę Pucką
Z Trójmiasta na Kępę Pucką wybrać się można na wiele sposobów. Żeby jednak nie wdychać za dużo spalin "blachosmrodów", najlepiej wydostać się z naszej aglomeracji SKM'ką. Nasza wycieczka rozpoczęła się w Redzie, skąd bocznymi drogami skierowaliśmy się w kierunku Pucka. Żeby ominąć dość ruchliwą szosę nr 216 w kierunku Półwyspu Helskiego, udaliśmy się drogą wiodącą wzdłuż linii kolejowej, aż po Mrzezino. Początkowo aż po stację kolejową w Rekowie Dolnym jechaliśmy asfaltem, później zaczęły się drogi gruntowe. Trasę do Żelistrzewa trochę zmodyfikowaliśmy, bardziej niż było to w planie. Zawsze lepiej jechać wśród otaczającej przyrody niż asfaltami wśród samochodów. Kilometrów trochę przybyło, ale przynajmniej trasa nie była monotonna. Z Żelistrzewa udaliśmy się przez Celbówko do Pucka, gdzie zrobiliśmy krótki postój na tutejszym molo.
Pogoda specjalnie jednak nas nie zachęcała do zbyt długiego byczenia się nad wodą. Porywisty północny wiatr dawał nam do zrozumienia, że nie przyjechaliśmy tu dla przyjemności ;) ... odpuściliśmy więc sobie lody i rurki z kremem, i udaliśmy się w poszukiwaniu "tajemniczej ceglanej piwnicy". Widząc jednak, że dziewczyny nie są zainteresowane zwiedzaniem ciemnych kątów, nie przedłużaliśmy specjalnie tej wizyty.
Żeby wszystkim było miło, udaliśmy się w bardziej przytulne miejsce. Najwidoczniej chyba wszyscy najbardziej spragnieni byli orzeźwiającego... morza. Tak, morza! Ale zanim przyszedł czas na plażowanie trzeba było spalić trochę kalorii na dość pagórkowatym terenie rozpiętym między Puckiem a Rzucewem. Wiedzie tędy też szlak "Krawędzią Kępy Puckiej", który nie przypadkiem został tak ładnie nazwany. Naszym zdaniem, to najpiękniejszy odcinek całej trasy. Fakt, miejscami zjazdy są dość wymagające, zaś podjazdy zmuszają do zejścia z roweru, ale za to jakie piękne krajobrazy rozpościerają się czy to na zatokę, czy w głąb lądu. O każdej porze roku jest tu cudownie, ale najpiękniej chyba wiosną, kiedy na łąkach kwitną różne kolorowe kwiaty.
Kolejnym urokliwym miejscem, które odwiedziliśmy, był bajkowy zamek w Rzucewie. Obecnie mieści się tu stylowy hotel "Jan III Sobieski". Na zwiedzanie jednak zimnych murów specjalnie nikt nie miał ochoty, może jesienią, jak będzie gorsza pogoda? Chcąc wykorzystać piękną pogodę i plażę odsłoniętą od wiatru, udaliśmy się nad zatokę, gdzie tak jak obiecaliśmy, postanowiliśmy powygrzewać się niczym foki na słońcu... Po dobrej godzinie "trzaskania się na mahoń", postanowiliśmy jednak trochę jeszcze pokręcić nóżkami, bo jakby nie patrzeć - byliśmy w połowie drogi do domu ;)
Ostatni odcinek przygotowanej przez nas trasy wiódł przez tzw. "Góry Grunwaldowe", czyli dość mocno pofałdowany odcinek między Mechelinkami a Pierwoszynem. Szkoda jednak, że trochę się zachmurzyło i zabrakło ochoty, by zejść w dół klifu. A może to wszystko przez tą rybę? Ehhh, następnym razem pojedziemy przez lasy, Nie będzie ani knajpek, ani sklepów...
Podsumowanie:
Dziękujemy wszystkim naszym sympatykom za tak liczne przybycie na naszą wycieczkę. Jako że zrobiło się już znaczne cieplej, będziemy starali się organizować wypady bardziej tematyczne, zarówno krótsze jak i dłuższe. W lipcu i sierpniu nie zabraknie również okazji na wypad nad jakieś jeziorko i byczenie się nad wodą ;)
Wycieczkę prowadzili:
-Mariusz Waciak,
-Krzysztof Kochanowicz,
-Tomek Kmieć.
Trasę opracowano na podstawie mapy Wydawnictwa Eko-Kapio.pl
...inne informacje na temat "lodowni":
Aktualizacja z dnia 18 lipca 2011r.:
...Dzięki panu Adolpf Magnus, obecnie zamieszkałemu na terenie Niemiec mamy możemy podzielić się z Wami znacznie szerszymi wiadomościami na temat tej "tajemniczej piwnicy". Otóż dziadek Pana Adolpfa - Adam Basilius Adoplh w roku 1933 kupił ziemie Rozgardu (dawniej niem. nazwa Seefeld). Był to 3 hektarowy, zielony obszar najbardziej na wschód wysunięty obszar Pucka, na którym znajdowała się ów cegielnia, jak również nieistniejące już dziś: stodoła, stajnia oraz budynek dla pracowników. Później osada została przepisana edynemu synowi Romanowi Adolph.
W cegielni tej znajdowała sie wyciskarka do gliny napędzana motorem spalinowym, sprowadzonym z ówczesnych Niemiec. Cegielnia spaliła się krótko przed wojną. Później próbowano ją odbudować, jednak w czasie okupacji działania te zaprzestano.
Piwnica, o której mowa została budowana w 1937 roku. Jamę w klifie puckim wydrążyli wejherowscy więźniowie, którzy codziennie byli dowożeni ciężarówkami na miejsce pracy i byli opłacani przez spadkobiercę majątku - Romana Adolph. Po wydrążeniu "dziury" ściany i sufit zostały murowane pod nadzorem murarza Ceynowa z Połczyna. Obiekt został oddany do użytku w 1938. Magazynowano w nim lód, który przywożono ze stawu z Błądzikowa z tzw. "Malej Syberii" w Pucku (staw w kierunku Żelistrzewa). Nie używano lodu z Zatoki , ponieważ nie miał on odpowiednich właściwości i za szybko topniał. Lód wrzucano góra, przez otwory zamykane betonowymi płytami, które są widoczne niedaleko ścieżki rowerowej. Na gore kładziono siano, drewniane dechy, tak żeby zaizolować przechowywane produkty. W przedsionku lodowni znajdował się rodzaj wiszącego balkonu, na którym magazynowano mleko w wielkich kankach, które później zostawały odtransportowane do mleczarni.
Ojciec wujka sprzedawał ten lód cały rok, również do szpitali - miedzy innymi do Gdańska. W 1939 roku podczas nalotu na Puck lodownia służyła jako bunkier. Po wojnie obiekt służył przede wszystkim do przechowywania żywności.
Relacja pochodzi ze strony Grupy Rowerowej 3miasto
Dołącz do ludzi pozytywnie zakręconych
O naszych inicjatywach, rajdach i wycieczkach dowiesz się regularnie odwiedzając naszą stronę internetową lub wpisując się na listę sympatyków. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany, co organizujemy, napisz do nas e-mail: gr3miasto@gmail.com
O naszych inicjatywach, rajdach i wycieczkach dowiesz się regularnie odwiedzając naszą stronę internetową lub wpisując się na listę sympatyków. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany, co organizujemy, napisz do nas e-mail: gr3miasto@gmail.com
Parametry trasy
- Region Trójmiasto i okolice
- Długość trasy 62 km
- Poziom trudności łatwy
Znajdź trasę rowerową
Miejsca
Zobacz także
Rowery Mevo blokują miejsca parkingowe
16 kwietnia 2024
(266 opinii)
Urwana droga rowerowa na Witominie
10 kwietnia 2024
(45 opinii)
Opinie (24) 8 zablokowanych
-
2011-06-22 10:23
Kolejna zajefajna wycieczka...
Było super. Szkoda, że pogoda trochę zepsuła sie na koniec, ale i tak bawiłem sie świetnie! Do zobaczenia na kolejnych wypadach
- 16 3
-
2011-06-22 11:07
Kolejny przykład na to...
że sztampową trasę można urozmaici o jakiś zapomniany, a ciekawy element i przejechać ją z przyjemnością jeszcze raz. Gratuluję ;)
- 18 3
-
2011-06-22 11:19
(2)
Fajne są takie artykuły. Mogą przydać się w przyszłości. Może warto by wstawić mapkę z przejazdu?
- 16 3
-
2011-06-22 11:31
Mapka jest! (1)
Kliknij na okładkę, a wyświetli Ci się trasa...
Mamy umowę z wydawnictwem Eko-Kapio.pl, chcąc korzystać z ich, publikując pokonane odcinki, pokazujemy również okładkę mapy, z którą używalismy podczas wycieczki.- 11 3
-
2011-06-22 14:11
Mam, dziękuję dobrze że podpowiedziałeś. Pozdrawiam.
- 9 3
-
2011-06-22 13:19
W lodowni przechowywano raczej sam lód przekładany słomą (bo słoma izoluje i zabezpiecza przed zbrylaniem)
A bryły lodu były używane do wyłożenia lodem skrzynek z rybami, żeby przetrzymały upalny dzień na targu.
- 9 3
-
2011-06-22 14:49
KRÓTKO OD UCZESTNIKA : ) (3)
Pierwszy raz o tym podziemnym pomieszczeniu dowiedziałem się parę lat temu od robotników budujących powyżej biegnącą ścieżkę rowerową. Mówili mi, że przypuszczalnie kiedyś była to jakaś chłodnia. Później dowiedziałem się o cegielni i nawet o jakimś wcześniejszym krzyżackim obiekcie w tym rejonie (nie tym w okolicach rynku i kościoła). Wtedy moja pierwsza eksploracja tej "piwniczki", w której swobodnie zmieściłaby się duża ciężarówka, odbyła się w ciemności, bo nie miałem latarki, i to było najlepsze przeżycie : ). Później byłem tam jeszcze kilka razy, więc siłą rzeczy podczas tej wycieczki chyba jednak większe wrażenie zrobił na mnie cudacznie tuningowany skuter przy molo w Rzucewie : ) Z wrażenia zapomniałem zrobić mu fotkę (Może ktoś cyknął?) : ). Powyżej, w okolicach obecnej ścieżki rowerowej można dojrzeć jeszcze pozostałości dawnych ruin, ale, jak obserwuję, jest tego coraz mniej.
A co do przebiegu tej kolejnej udanej wycieczki, to porównując czasy przejazdów między sklepami, punktami gastronomicznymi i innymi popasami do czasu postojów w powyższych miejscach, proporcja wyszła zdecydowanie na korzyść tych drugich : )
W związku z powyższym, ośmielę się na oddolną inicjatywę proponując umieszczanie np. literki " g" w tytułach wycieczek o wybitnym charakterze konsumpcyjno - gastronomicznym, co znakomicie ułatwiłoby podejmowanie pozytywnych decyzji o uczestnictwie w nich osobom z wyraźną niedowagą : )
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za miłe towarzystwo na wycieczce- 16 8
-
2011-06-23 21:34
Wszystko w normie : ))) (1)
O! Widzę po minusiku, tym powyżej i tym poniżej, że znów jakiś dawniejszy "miłośnik" mnie wypatrzył : ))) Nie mogę się nie roześmiać, bo bawią mnie tacy tropiciele : ))) Zdrówka życzę : )))
- 8 8
-
2011-06-24 12:10
mariusz,
dziękuję za zdrówko, którego i tobie życzę
- 6 9
-
2011-06-25 17:53
O fotkowaniu:
Dodam, że to najlepsze zdjęcie - to pod tytułem rzecz jasna, to ja zrobiłem : ). Tak... piszę, w razie gdyby ktoś miał dobry aparat i chciał , żeby mu cyknąć jakąś sensowną fotkę na poziomie : )
Żeby śmiali się na zdjęciu, pokazałem im ptaszka (oczywiście z palca - w razie jakby któryś zbereźnik zrozumiał inaczej) : )
Pozdro- 6 6
-
2011-06-22 15:34
a czy ktoś zarejestrował trasę w formacie .gpx? (2)
chętnie bym przyjął pliczek lub link. dzięki z góry.
- 4 4
-
2011-06-22 21:46
A po co to komu ?
Zamiast gapić się w ten durny GPS, lepiej trenować pamięć i orientację w terenie.
- 4 5
-
2011-08-14 06:26
Trasa
Tu znajdziesz mapę trasy i opisy ciekawych miejsc w jej pobliżu:
- 0 0
-
2011-06-22 22:56
Nie wszystko było moim zdaniem w porządku... (3)
...co po niektórzy przeliczyli chyba swoje możliwości?
Często w informacji wyjazdowej organizatorzy proszą o dokładne zapoznawanie się z instrukcjami jeśli chodzi np: o dystans, prędkość jazdy itp.
Nie mam nic do prowadzącego, czy zamykających całą grupę, jednak trochę mi szkoda tych drugich, gdyż przez co po niektórych "zamulaczy", szczególnie na ostatnich km wycieczki peleton strasznie się rozciągnął, a jazda nie była już turystyczna, a "szpitalna", jak to moja żona mówi: "żółwia z połamaną nogą".
Póki są to wypady bliskie prowadzący specjalnie chyba się nie przejmują, ale jak będą nieco dłuższe, proponuję powrócenia do taktyki sprzed roku.
ps. Kiedy jakaś wycieczka powyżej 100 km? ;)))- 9 8
-
2011-06-23 00:26
Ojtam, ojtam;))) (1)
Przy takich luźnych wycieczkach, na zamulanie mozna sobie pozwolić. Ale z pewnością jak będziemy mieli do przejechania większy dystans czy trudniejszy teren, to mowy nie bedzie o kontynuowaniu z nami jazdy jesli ktoś ewidentnie zamulać bedzie tempo. Tak jak kiedyś założyliśmy, tak teraz powtórzę: nie jestesmy biurem turystycznym, ze uczestnik wycieczki to nasz pan! Jesli wszyscy chcemy sie dobrze bawić, musimy sobie nawzajem pomagać, a nie tylko wymagać i kręcić nosem.
PozdRower- 9 5
-
2011-06-23 00:33
Nie chcąc tłumaczyć organizatorów...
...ale z tego co pamiętam, Krzysiek zamienił się z Tomkiem, który wcześniej zamykał całą wycieczkę, by zostać z osobą, która nie tyle co straciła siły, co rozbolał ją żołądek po tej całej "niestrawnej flądrze" ;)
...ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, z tego co wiem już niedługo grupa chce ruszyć z nieco dalszymi wypadami więc skończy się temat siedzenia i obżerania się jakimiś obiadkami. Będą jedynie kanapki na drogę, kilka batonów i wio ! Nie zapomnę tych wypadów z przystankiem przy "wodopoju", czytaj studni z wodą... i był święty spokój. Nikt nie miauczał i nie wybrzydzał ;)- 8 5
-
2011-06-23 12:21
JESZCZE MAŁE PRZYNUDZENIE ODE MNIE : )
Generalnie trudno mi nie przyznać racji Wojtkowi. Sam nie lubię długo stygnąć na postojach, chociaż, w przypadku nagłych zdarzeń, akceptuję konieczny dłuższy postój na trasie, bo uważam, że solidarna pomoc osobie poszkodowanej jest konieczna. Gorzej jest, jeżeli osoby kompletnie nieprzygotowane do warunków wycieczki świadomie ignorują oczekiwania grupy i "terroryzują" pozostałych, próbując wymuszać stosowanie się do ich warunków. Pamiętam, jak podczas wycieczki pewnej doświadczonej trójmiejskiej grupy prowadzący wycieczkę odbył rozmowę z osobami, które z premedytacją opóźniały wycieczkę, powodując zagrożenie nie zrealizowania jej do końca. Rozmowa poskutkowała tym, że osoby te odłączyły się i wycieczkę dało się zrealizować do końca, ku zadowoleniu wszystkich pozostałych.
Sądzę, że do takich sytuacji będzie dochodzić częściej w miarę wzrostu popularności grupy rowerowej, ponieważ liczba uczestników wycieczek będzie się zwiększać, a do tego będą się oni różnić możliwościami, preferencjami i oczekiwaniami. Prawdopodobnie pożądana okaże się rozszerzona oferta prezentowana przez grupę.
Każda rozwijająca się organizacja dochodzi do pewnej jakościowej bariery rozwojowej, kiedy, chcąc rozwijać się dalej, musi podjąć decyzje dotyczące kierunku jej rozwoju, jeżeli oczywiście zakłada swoją dalszą działalność w przyszłości. I, jakby się nie zapierać, nie da się uniknąć stworzenia strategii rozwojowej... no niestety : ))) I, albo się do tego dojrzewa i to robi, albo zostawia się pole do działania konkurentom.
Jednakże, swego czasu, po nieskutecznej próbie uświadomienia tego na forum RwM, zgodziłem się z moimi oponentami, że "nic na siłę", i stwierdziłem, że niezależnie od tego, czy działa się w oparciu o świadomą strategię, czy też nie, i tak wszystko się kiedyś kończy i zaczyna nowe. I nie należy się za bardzo "wcinać", jak ktoś nie jest w stanie zrozumieć pewnych mechanizmów lub po prostu tego nie chce. : )
Wybaczcie to moje przydługie przynudzanie, ale tak mnie jakoś naszło : )))
Pozdrawiam jeszcze raz- 10 8
-
2011-06-22 23:12
Dzięki za pomysł na wycieczkę.
- 6 5
-
2011-06-23 07:30
Fajny wypadzik
Moim zdaniem było fajnie :) z tymi postojami typu strefa bufetowa na rybkę będzie trzeba pomyśleć ...ale damy radę... będzie coraz lepiej ... Wiadomo ze wszystkim się nie dopasuję tempa i zawsze komuś będzie za szybko lub za wolno :) Dla tego jesteśmy grupą która się wspiera i wspólnymi siłami damy RADĘ !! jak będzie za wolno to będę osobiście pchał ;) do zobaczyska na następnych wypadach.
- 6 5
-
2011-06-23 11:51
Wszystko fajnie, ale kawałek dalej od "chłodni" jest jakby to nazwać "bunkier", który znajduje się tuż przy plaży ;)
- 4 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Porady rowerowe
Sprytne i tanie sposoby dbania o rower
6 marca 2024
(85 opinii)
2 tys. zł mandatu za jazdę w słuchawkach?
5 września 2023
(230 opinii)
Szlaki rowerowe
Znajdź trasę rowerową
FilmyTurystyka rowerowa
Bieszczady Północy na rowerze
20 marca 2024
(53 opinie)
Pytają rowerzystów. Potem inwestycje
2 marca 2024
(75 opinii)
Pojezierze Kaszubskie jesienią na rowerze
16 listopada 2023
(39 opinii)
Górne tarasy leśne na rowerze
11 września 2023
(44 opinie)