• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Harpagan 35: Łęczyce; trasa mieszana

29 kwietnia 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 11:43 (29 kwietnia 2008)

Dwa razy do roku od ponad 20 lat gdzieś w województwie pomorskim odbywa się impreza gromadząca amatorów orientacji pieszej i rowerowej. Przekrój uczestników: od uczniów szkół gimnazjalnych, startujących pod opieką starszych kolegów po sześćdziesięciolatków; od amatorów pragnących przeżyć awanturniczą przygodę po profesjonalistów, dla których mapa to biblia, a wysiłek to codzienność.



Również i tym razem organizatorzy przygotowali trzy trasy do wyboru: rowerową (200 km w 12 godzin), pieszą (100 km w 24 godziny) oraz tzw. mieszaną (50 km pieszo + 100 km rowerem). Aby zostać "Harpaganem" należało odnaleźć wszystkie punkty przewidziane przez organizatora w podanym czasie. Tym razem zawitaliśmy do Łęczyc k. Lęborka, które na czas trwania imprezy zwiększyły swą liczebność o ponad 50%, bowiem na wszystkich trasach wystartowało 700 uczestników z całej Polski.

Trasa mieszana (TM), w której mieliśmy okazję uczestniczyć (Tomasz Szot i Czesław Anolik jako zespół Bikeworld/Harpagan) pierwszą pętlę 50 km pokonywała razem z uczestnikami trasy pieszej. Nasz "bonus" to wyposażenie w kolorową mapę (wszyscy z TM taką otrzymali), co ułatwiało zdecydowanie nawigację. To co jest cechą charakterystyczną Harpagana to nie tylko dystans, ale również czynnik orientacji. Mapy na etapie pieszym były w skali 1:50 tys, czyli 1 cm odpowiadał 500m w terenie. Aktualność na poziomie sprzed 30 lat zmieniała diametralnie podejście do napotkanej w terenie rzeczywistości. Przysłowiowy PGR Wódka nie był już tym samym PGR-em zarówno w nazewnictwie jak i sieci dróg polnych.

Całe szczęście lasy nie podlegają tak szybkiemu procesowi urbanizacji - większość dróg naprawdę istniała, co najwyżej podochodziły nowe. W przypadku mapy rowerowej (1:100 tys) było podobnie. Organizatorzy zdając sobie sprawę z niedoskonałości dostępnych map nie ukrywali dodatkowo punktów, a każdy z nich zabezpieczyli dwuosobową obsadą. Nie było natomiast punktów stowarzyszonych czy mylnych, znanych z innych imprez na orientację.

Jak to było (prawie) minuta po minucie

18.30 odbieramy materiały startowe, skręcamy rowery i zostawiamy na "parkingu" w Bazie
19.00 pakujemy rzeczy na pętlę pieszą
19.15 próbujemy spać, jakaś drzemka nawet z tego wychodzi
20.45 w ruch idą sudocrem i bengay, sprawdzenie: oświetlenie na miejscu, kompas i karty też
20.57 idziemy na start, rozdanie map, organizatorzy witają uczestników

21.00 POOOOSZLI... stoper włączony, urządzenie GPS rejestrujące pozycję również. Krok za krokiem powoli przesuwamy się w tłumie. Biegacze już znikają za horyzontem, co chwila nas ktoś mija. Początek niezachęcający - dużo błota. Robimy przed sama jedynką malownicze "uszko". Pierwsze śliwki-robaczywki... ;)

22.00 PK 1, teoretycznie 5,5 kilometr trasy, niezła kolejka do punktu. Chwilę czekamy na podbicie karty i podanie numeru. Do następnego punktu wybieramy nieco dłuższy, ale "spokojniejszy" wariant. Znowu co chwila ktoś nas mija, choć my trzymamy cały czas marsz w tempie ok. 6 km/h (tym tempem maszerujemy w zasadzie na całej pętli pieszej).

23.46 PK 2, 15 km. Już spokojniej na punkcie. Stawka się rozciągnęła. Długi był ten przelot. Odchodząc od tego punktu zygzaczymy nieco, gdyż mapa się nie zgadza, ale po chwili łapiemy odniesienie.

0.46 PK 3, 19 km, Nie cierpię takich punktów, do których dochodzi się i wraca w zasadzie tą samą trasą. Co prawda wybieramy potem kierunek północny na Łęczyn Górny, ale i tak 2 km szlifujemy to samo. Sprawdzamy przy okazji swoją pozycję na liście obsługi punktu. Jesteśmy wpisani gdzieś około 104 pozycji. Czesław optymistycznie rzuca, żeby się nie stresować, mamy w końcu być na nogach jeszcze blisko 15 godzin i wszystko może się zdarzyć.

02.10 PK 4, 24 km, obsługa wpisuje nas w okolicach 90 miejsca, jak na ponad 400 osób jest to znośny wynik. Na tym punkcie mimo szczerych chęci dogania nas kilkunastoosobowy tramwaj, bowiem motamy się z mapą, która średnio odwzorowuje rzeczywistość w tym miejscu. Do następnego punktu mordujemy asfalty, przez blisko 5 km nie używając czołówek. Nawet przez 1,5 km biegniemy, przełamując monotonię marszu. Przed wspomnianym już na wstępie PGR"em Wódka pilnujemy przecinki i ładnie wchodzimy na punkt.

04.12 PK 5, 32,5 km, 84 wpis na liście obsługi. Wychodzimy sprawnie i podziwiamy piękny las pomiędzy Rechcinkiem (w kierunku na Zwartówek). Zupełna zmiana po liściastych terenach przed chwilą. Do szóstki znowu długa przecinka (dobrze, że bezproblemowa) z koniecznością powrotu tą samą trasą.

05.04 PK 6, 36 km, koło 60 miejsca. Humory lepsze. Widać, że albo niektórzy pogubili swoje tramwaje, albo za nimi nie nadążyli. Do Gościęcina, z początku na azymut, idziemy za sprawną grupą młodzieżowo-starszą ;) w liczbie ok. 8 sztuk. Jednak po dojściu do miejscowości (w zasadzie - asfaltu) decyduję na wariant autorski "przez pola" (jest na mapie, ale pola już dawno pochłonęły drogi). Czesław ze stoickim spokojem akceptuje pomysł, stwierdzając, że skoro mam taką wizję to należy ją realizować i tyle, choć pomiędzy polami śladów poprzedników brak.

06.41 PK 7, 42 km. Wariant przez pola i przez las okazał się dobrze przeprowadzony. Błędów tutaj nie narobiliśmy, a i w lasach same ścieżki się zgadzały. Dalej wybieramy leniwe polerowanie asfaltu.

08.20 PK8, 50 km, meta pierwszej pętli pieszej. Kończymy mniej więcej w okolicy 40 pozycji (wśród uczestników pieszych i "mieszanych"). W rzeczywistości, patrząc już po imprezie na wykresy z GPS przechodzimy zamiast 50 km prawie 64 km. Przeciętna szybkość ruchu 5,4 km/h, 22 min przystanków. Odbieramy od razu mapy na część rowerową.

08.25 odbiór rowerów z "parkingu", zmiana ciuchów i coś na ząb innego niż batony. Czesław ma kanapki. Kanapki rządzą ;) Planuję jak najlepiej taktycznie rozegrać etap rowerowy. Wiatr ze wschodu sugeruje, żeby najpierw tam się udać, a następnie wracając zbierać jak najwięcej biorąc pod uwagę wagi punktów (na tym etapie obowiązuje scorelauf - dowolność wyboru). Znając z części pieszej jakość dróg leśnych ustalamy, że większość objeżdżamy asfaltami. Wybieram optymalne rozwiązanie szacując margines bezpieczeństwa i jedziemy.

08.40 wyjazd z bazy

09.21 PK 15, 4 pkty wagowe, trudny punkt, bowiem mapa się nie zgadza. Jedziemy na czuja. W chwili gdy już mamy zwątpić, Czesław czyta opis punktu - "rezerwat przyrody". Widać go za 80 m. Zaliczony. Po drodze Czesław zalicza również bajoro chłodząc w nim stopy ponad kostki. A ja niechcąco mylę wariant i maszerujemy 200 m przez zaorane pole. W butach spd - tak sobie wygodne.

10.52 PK 17, 5 pkt wag. Po drodze specjalnie odpuszczamy łatwą dziewiątkę, tego czasu może nam potem zabraknąć - trzymamy się planu. Na samą siedemnastkę najeżdżamy wybierając niewidoczną na mapie drogę z betonowych płyt prowadzących do szkółki leśnej, a stamtąd wbijamy się w przecinkę. To musiało zadziałać i zadziałało ;)

11.42 PK 12, 2 pkt wag., długi wąwóz, w którym myli mi się dystans i szukam punktu za szybko. Czesław weryfikuje swoim licznikiem odległość i po chwili jesteśmy na punkcie. Szkoda trochę tylko, że musimy z powrotem wdrapywać się do góry tego wąwozu na asfalt. Wybieramy trasę przy zbiorniku i podziwiamy las wiatraków.
mapa piesza mapa piesza

12.47 PK 16, 4 pkt. wag. Po drodze do niego przebijamy się 200 m przez żwirownię (łamiemy zakaz - trudno się mówi). Jakiś burek próbuje z nami negocjować, ale blok spd stawia go na przegranej pozycji. Przed samym punktem znowu się mapa nie zgadza, ale koniec końców wjeżdżamy na niego. Kto rozstawił kasownik na środku błota!?? Spotykamy ekipę foto rwm.org.pl. Bardzo miła obsługa punktu podpowiada nam, którędy nie wyjeżdżać z punktu ;) ze względu na błoto, a napotkany kawałek dalej rowerzysta również pomaga ominąć nieprzejezdny teren.

13.38 PK 10, 1 pkt. wag., znana miejscowość i znana okolica punktu. Znowu napotykamy lotny team rwm.

13.49 PK 13, 3 pkt. wag. Bez problemów. Wyjeżdżamy stamtąd blisko 1 km po ściętych gałęziach choinkowych. Łatwo nie jest, ale to już końcówka. Rezerwa czasowa zaplanowana jeszcze w bazie na "niespodzianki" została utrzymana.

14.33 Wjeżdżamy na metę etapu rowerowego trasy mieszanej.
mapa rowerowa mapa rowerowa

Podsumowanie

Harpagana 35 ukończyliśmy na 2 miejscu na trasie mieszanej. Wystarczył do tego szybki marsz i dobrze rozegrana taktycznie część rowerowa, na której można by było mocniej przycisnąć, gdybyśmy mieli więcej siły. Nie zmieniłoby to jednak faktu, że Jarosław Bartczak - zdobywca pierwszego miejsca na TM był lata świetlne przed nami. Zabrakło mu co prawda jednego punktu rowerowego (3 pkt wag.) by zostać Harpaganem, ale nam do niego aż 8 punktów wagowych (patrząc na całość trasy). Przepaść. Pod nieobecność m.in. Andrzeja Choraba, który zmuszony był wycofać się z Rajdu udało się zająć świetną lokatę bez kontuzji i strat w sprzęcie. Patrząc na fakt, że ponad 20 uczestników mieszanej na ok. 30 startujących ukończyło część pieszą (7 ukończyło ją przed nami), etap rowerowy poszedł nam bardzo dobrze.

To, gdzie będzie Harpagan jesienny, dowiemy się pewnie dopiero jesienią ;) Oby nie tak późno jak tym razem. My tam na pewno będziemy! Do zobaczenia!

Wrażenia opisał: TJ (www.renaultclio.pl/tj)
Foto: rwm.org.pl, transcarpatia.pl
Przejścia trasy: z pamięci własnej wspomaganej GPSem, wytyczone na mapie Organizatora

Tomasz Szot & Czesław Anolik, Harpagan/Bikeworld
miejsce: 2-gie/30 zespołów (Trasa Mieszana)
czas trasy pieszej brutto: 11 godz. 20 min. (64 km)
czas trasy rowerowej brutto: 6 godz. 13 min. (74 km)

Plusy dodatnie imprezy:
- błyskawiczne wyniki wstępne (już następnego dnia po zakończeniu Rajdu)
- tradycyjnie już kolorowe mapy na TM
- dobrze stojące punkty
- niezła grochówka z bułą i wkładką ;)

Plusy ujemne:
- słabo skanalizowany/zorganizowany pierwszy punkt trasy pieszej
- brak widelców do "wkładki" w grochówce!

Opinie (7) 1 zablokowana

  • TJ, świetna relacja!

    Gratulacje również zajętej pozycji, do tytułu już niedaleka droga.. ale chyba nie to jest w tym wszystkim najważniejsze. Moim zdaniem liczy się dobra zabawa i sprawdzenie własnych możliwości.
    ps.Z naszej ekipy w tej edycji wystartował jedynie Darecki, niedługo także i jego relacja zostanie tu podpięta (cierpliwości). Za ze smutkiem ostatnio muszę odpuszcze\ać sobie większośc takich imprez, jednak to przejsciowe ;)

    • 0 0

  • nareszcie

    nareszcie super relacja z super imprezy a nie z wycieczek do oklola budek z hot-dogami. Tak trzymac chlopaki. Na jesien 1 miejsce :)

    • 0 0

  • Gratulacje TJ!
    Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad startem w mieszanej, ale ciągle zwycięża rower. Musiałbym więcej pochodzić a na to brak mi czasu. Może kiedyś się skuszę.

    ps. Dlaczego Andrzej się wycofał?

    • 0 0

  • troszkę więcej:)

    Dla zainteresowanych kilkoma innymi szczegółami z H35:) - skromna relacja, która prowadzona była na żywo:
    http://rwm.org.pl/live/?pobierz,533

    Mickey - Andrzej wycofał się, ponieważ zaliczył małą kontuzję...

    • 0 0

  • Miejsca miejsca....

    dzięki za zyczenia pierwszego miejsca, ale mają niewielkie szanse na spełnienie ;) Co do Andrzeja już ktoś wyżej napisał.

    Zapraszam wszystkich. Szczególnie na trasę rowerową - jak ktoś nie ma ciśnienia aby być z przodu - to fajna przygoda.

    • 0 0

  • GRATULACJE

    Gratulacje! Rzeczywiście - taktycznie rozegraliście to bardzo dobrze! Oby tak dalej!
    Pozdrower

    • 0 0

  • miejsce

    co do pierwszego miejsca to szanse są zawsze ale tym razem tj sciagał z roweru numer startowy z jesiennego harpagana w dniu wiosennego harpagana bo zapomnial miedzy imprezami pójść na rower:):):) wiec jechał nader ostrożnie szafując siłami:):)

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum