• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Góry Świętokrzyskie na rowerze

Piotr Książek [GR3miasto]
13 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Suwalszczyzna, kraina jak baśń
Panorama Bodzentyna Panorama Bodzentyna

Na co dzień na rowerze przemierzam okoliczne trasy nadmorskie, które mają dość urozmaiconą rzeźbę. Pomimo bliskości morza, teren jest tu dość zróżnicowany, jednak Trójmiejski Park Krajobrazowy to tylko namiastka tego, co odnajduję wracając w moje rodzinne strony Gór Świętokrzyskich.



Góry Świętokrzyskie oglądane z daleka rysują się na widnokręgu jako niewysokie wzniesienia, jakby garby wśród pagórkowatego terenu. Także z bliska nie zaskakują ani wysokością pojedynczych wzniesień, ani dzikością stoków, ani też wysokością obszaru, który zajmują. Znajduje się tu niezwykła rozmaitość skał, różnorodne formy terenu, tajemnicze ruiny zamków, liczne zabytki bogatej przeszłości. Cały rejon planowanej przeze mnie wycieczki jest obfitym skupiskiem miejsc wartych zobaczenia i niemalże z każdym wiąże się tajemnicza legenda lub opowieść. Region świętokrzyski znany jest z magicznych legend i obyczajów, a Łysa Góra od lat mocno kojarzy się z miejscem sabatu czarownic.

Zdobycie mapy turystycznej wydaje się sprawą prostą, ale jak się okazało nie w Ostrowcu. Po dłuższych poszukiwaniach w końcu znalazłem odpowiednie wydanie. Wyznaczyłem ambitną, bo prawie 150 km trasę, która miała pokonać swa pasma Gór Świętokrzyskich: Łysogóry i Pasmo Jeleniowskie.

Z Ostrowca Świętokrzyskiego wystartowałem zielonym szlakiem rowerowym w kierunku Mychowa. Na dobry początek pozwoliłem sobie na odrobinę wspomnień i chwilę melancholii, przejeżdżając przez moje rodzinne strony, zahaczając o dawny dom rodzinny, w którym spędziłem dzieciństwo. W okolicach Mychowa pozostawiłem za plecami wygodny asfalt i wspomnienia. W dalszym ciągu zielonym rowerowym, ale już szutrowym traktem zdążałem w kierunku Chocimowa. Pogoda tego dnia była niemalże idealna na rowerowe wojaże i pozwalała bez żadnych zakłóceń delektować się urokiem wzgórz, dolin, łąk i malowniczych o tej porze roku pół tuż przed żniwami. Kręcąc kilometry w kierunku celu zatrzymałem się również przy Sanktuarium w Kałkowie. To jedno z najmłodszych tego typu miejsc na terenie województwa świętokrzyskiego. Powstało w latach 80 XX wieku jako wotum dziękczynne za ocalenie Narodu Polskiego od ateizmu. Obecnie na terenie należącym do parafii znajduje się szereg obiektów, w tym kościół, Dom Pielgrzyma, Dom Jana Pawła, Dom Panoramy Świętokrzyskiej i Dom Męki Pańskiej. Tak jak w Licheniu wybudowano Drogę Krzyżową, której stacje stoją przy Drodze Martyrologii Ludu Świętokrzyskiego, prowadzącej do wielkiej, wzniesionej z kamienia i betonu na 33 metry Góry Męki Pańskiej, Golgoty. Z jej szczytu można podziwiać panoramę Pasma Łysogórskiego z widokiem na Święty Krzyż.

Spokojny i senny krajobraz okolicznych wsi i małych miejscowości towarzyszył mi niemal przez całą drogę do lasów Sieradowickiego Parku Krajobrazowego okalających Starachowice od południowej strony. Z początku czerwonym szlakiem rowerowym, którego jakość oznakowania i nawierzchnia porównywalna z piaskownicą urąga wyobrażeniom o szlakach rowerowych. W okolicach Zalewu Łubianka przeskoczyłem ze szlaku rowerowego na zwykłą leśną drogę, która doprowadziła mnie do historycznych miejsc związanych z czasami drugiej wojny światowej. Rejony świętokrzyskie to w czasach minionej wojny liczne egzekucje i pacyfikacje wsi, miast i miasteczek. Liczne pomniki, cmentarze i pojedyncze groby są tego dowodem. Pierwszym oddziałem partyzanckim, który podjął działania na terenie Gór Świętokrzyskich był Oddział Wydzielony Kawalerii Wojska Polskiego dowodzony przez mjr "Hubala" - Henryka Dobrzańskiego. Największe bitwy miały miejsce w okolicach Szałasu, Świniej Góry, pod Szewcami i w lasach siekierzyńskich. Uroczysko Wykus, które było kolejnym etapem mojej rowerowej wyprawy to jedno z wielu w lasach siekierczyńskich miejsc świadków tamtych ponurych wydarzeń. Niedostępne tereny poprzecinane wąwozami, strugami i gęstym poszyciem, stanowiły odpowiednią kryjówkę dla partyzantów. Ten rejon to matecznik działań partyzanckich oddziałów "Ponurego". Na pamiątkę wydarzeń jakie miały miejsce w historii tego miejsca wybudowano kapliczkę na ścianach, której wyryte są 123 pseudonimy poległych w czasie wojny, a na murze okalającym, wyrosłym później - 206 tabliczek epitafijnych zmarłych członków Środowiska. Uroczyste msze święte i spotkania, odbywają się tam nieprzerwanie od ponad 40 lat.

Niestety ze względu na niedostateczne oznakowanie na Wykusie spędziłem więcej czasu niż zaplanowałem. Pozytywnym oddźwiękiem był fakt, że to naprawdę bardzo atrakcyjne miejsce, które warto poznać i zagłębić się w jego tajemnicze zakątki. Szkoda tylko, że tak mizernie oznaczone są szlaki prowadzące do niego. Z lasów sierakowickich wynurzyłem się w okolicach Bodzentyna gdzie miałem okazję zmierzyć się z pierwszym typowo górskim podjazdem na Miejską Górę. Piął się on na wysokość nieco ponad 420 m n.p.m. Miejska Góra to również brama do Świętokrzyskiego Parku Narodowego utworzonego w 1950 r. Dwa największe szczyty na terenie rezerwatu to Łysica (612 m n.p.m.) oraz Łysa Góra (595 m n.p.m.), które były kolejnymi etapami na mojej trasie. Dla zwiedzających udostępniono ponad 30 km pieszych szlaków, na których można podziwiać unikalne na skalę europejską Puszczę Jodłową oraz cały pracujący naturalny ekosystem. Przemierzając obszar parku ma się wrażenie, że czas się tutaj zatrzymał wiele lat temu i jest nietknięty ludzką ręka niemalże w ogóle.

Gołoborza Gołoborza


Wspominając legendy jakie krążą o tym regionie ma się wrażenie, że zaraz zza jakiegoś posępnego głazu lub starego drzewa wyskoczy bies lub wiedźma na miotle, których wg ludowych podań było tutaj siedlisko. Rowerowa wspinaczka na Łysicę jest niemal niemożliwa ze względu na kamieniste i nierówne podłoże szlaku. Na początku szlaku na Łysicę warto zatrzymać się na chwilę przy źródełku Św. Franciszka, którego jak głosi lokalna tradycja, woda ma ponoć właściwości lecznicze - dobrze robi na oczy, poza tym sprzyja poczęciu męskiego potomka. Ze źródełkiem związana jest legenda o zamku na szczycie Łysicy, w którym miały mieszkać dwie siostry. Starsza, zakochana w pięknym rycerzu, zapragnęła mieć zamek tylko dla siebie i postanowiła zgładzić młodszą. Nie zdążyła jednak zrealizować planu, bo rozpętała się burza i piorun strzelił w zamek, grzebiąc w ruinach złą siostrę i jej kochanka. Tak według jednej z  ludowych legend miało powstać gołoborze. Młodsza siostra, która w czasie burzy spacerowała po lesie, zalała się łzami na widok zniszczonego zamku i właśnie jej łzy zasiliły cudowne źródełko u stóp Łysicy. Zjazd z Łysicy to bajeczny szlak, ale dla wprawionego rowerzysty. Podłoże jakim się porusza to typowe dla tego pasma górskiego kamienne nierówności. Na każdym odcinku zjazdu należy zachować szczególną ostrożność bo chwila nieuwagi może się zakończyć w najlepszym wypadku bolesnym upadkiem i dotkliwymi potłuczeniami. Niestety przejazd przez ostępy leśne z Łysicy na Łysą Górę jest niemożliwy ze względu na utworzenie w tym rejonie rezerwatu ścisłego i koniczne jest zbliżenie się do wiosek leżących u podnóży. Podjazd na Łysą Górę (znana również jako Święty Krzyż, czy Łysiec), której wysokość 594 m n.p.m. to asfaltowa i wygodna droga o niewielkim natężeniu ruchu samochodowego. Jest on objęty ochroną w ramach Świętokrzyskiego Parku Narodowego. To niepowtarzalne miejsce przepełnione magią ludowych wierzeń jest również świadectwem historii naszego kraju. To wszystko za sprawą klasztoru benedyktyńskiego, o którym wzmianki można już znaleźć w podaniach Jana Długosza z pierwszej połowy XV wieku. Natomiast pierwsze wzmianki o szczycie Łyśca można odszukać w kronikach z XIII stulecia jako o miejscu kultu pogańskiego. Rozkwit opactwa wiązać należy z panowaniem dynastii Jagiellonów. Sam król Władysław Jagiełło szczególnym sentymentem darzył klasztor świętokrzyski. Około 1447 r. zespół klasztorny uległ pożarowi, który strawił kościół i klasztor. Prace zostały zakończone 1455 r. W roku 1459 kolejny pożar uszkodził kościół - zniszczenia usunięto stosunkowo szybko. Dzieło odbudowy i rozbudowy zabudowań należących do klasztoru wziął na siebie opat Sierakowski (1636-1662). W efekcie podjętych prac fasada kościoła została wzbogacona dwoma wieżami z barokowymi hełmami, a wnętrze świątyni otrzymało barokowy wystrój. Prace te zostały zatrzymane przez najazd wojsk szwedzkich. Kolejny pożar w 1777 r. strawił cały kościół i przyległe do niego budynki. W roku 1882 r. budynki klasztorne zamienione zostały na ciężkie więzienie karne. Z początkiem XX wieku ks. Bronisław Szczygielski wykorzystując jubileusz opactwa zorganizował obywatelski komitet odbudowy. Aktualnie jest to już trzeci budynek na tym miejscu, wzniesiony w latach 1781-1789 w stylu barokowo-klasycystycznym. Turyści i pielgrzymi mogą zwiedzić wnętrze kościoła z wyposażeniem z XVIII wieku.

Będąc na Łysej Górze obowiązkowo trzeba zobaczyć Gołoborze, z którego powstaniem jest związana kolejna legenda w swojej treści nawiązująca do czarownic. Według legendy owe czarownice za dnia wyglądające jak zwyczajne chłopki po zachodzie słońca zlatywały na swych miotłach na Łysą Górę i tam odprawiały tajemne gusła, czary i bawiły się tańcząc z biesami po świt. Dopiero pienie kura kończyło sabat czarownic. Podobnie też po wielu latach działać zaczął na czarownice dzwon klasztorny. Takie sąsiedztwo wiedźmom nie odpowiadało i wspólnie z diabłami uradziły, że najlepiej klasztor będzie zniszczyć. Którejś nocy biesy wyrwały jedną ze skał otaczających Jaskinię Piekło pod obecnymi Gałęzicami i niosąc go pofrunęły między chmurami w stronę klasztoru z zamiarem zrzucenia głazu na świętą budowlę. Jednak diabły przeceniły swoje siły i ostatkiem sił z głazem wylądowały na Górze Klonówce. Głaz został tam po dziś dzień obrastając zielskiem. Czarownice nie dawały za wygraną. Tym razem już kilka mniejszych głazów zamierzały zrzucić na klasztor. Do spółki z diabłami rozpostarły wielką płachtę i naukładały na niej mniejsze skały i z takim ładunkiem poleciały w kierunku klasztoru. Jednak przygotowania zajęły im więcej czasu niż się czarownice spodziewały i będące już niedaleko wzgórza wypatrzył klasztorny kur, który czym prędzej zapiał, a obudzony tym pianiem zakonnik myśląc, że czas na mszę poranną uderzył w dzwony. Tego dźwięku piekielni wysłannicy znieść nie mogli i czym prędzej zaczęli zatykać uszy, a płachta z głazami spadła na zbocze góry. Głazy roztrzaskały zasypując drzewa. Ludzie widząc taki gołe od boru, czyli gęstego lasu miejsce zaczęli nazywać je Gołoborzem. I do dziś nic z między głazów nie wyrosło upamiętniając czarcią porażkę.

  • Szlak na Łysicę, tu niestety rower trzeba nieść
  • Golgota - Sanktuarium w Kałkowie
  • Dzwonnica klasztorna
  • Klasztor na Świętym Krzyżu - brama od Nowej Słupi
  • Kapliczka na Wykusie
  • Okolice Wykusu
  • Szlaki piesze w okolicach Wykusu
  • Na szczycie Łysicy
  • Zjazd z Łysicy
  • Wąwóz w Mychowie
  • Szlak rowerowy w okolicach Starchowic
  • Szlak Rowerowy przez Wykus
  • Zbiornik Wióry - Skwer
  • Zbiornik Wióry
  • Wiatrak holenderski w Szwarszowicach
  • Oznakowanie zielonego szlaku rowerowego w polu
  • Panorama ze wzgórz Chocimowa


Gołoborze ma w swoim widoku niesamowity urok, a z platformy widokowej przygotowanej przez nadzór parku można podziwiać panoramę okolicznych łąk, pól i miejscowości. Wzgórze klasztorne i okolice Łysej Góry to doskonałe zwieńczenie wycieczki, bardzo dobre miejsce na dłuższy odpoczynek i regenerację przed drogą powrotną. Tam też podjąłem decyzję o zmianie zaplanowanej trasy i powrót w kierunku Ostrowca. Cóż - trzeba mierzyć siły na zamiary a z górami, choćby one były naprawdę niewielkie nie ma żartów. Planowałem jeszcze ominąć Nową Słupię i zmierzyć się jeszcze z Pasmem Jeleniowskim, ale pora dnia raczej nie pozwoliła by mi na powrót przed zmierzchem. Chwila przerwy w cieniu klasztornych murów i czas ruszyć w dół z Łysej Góry w kierunku Nowej Słupi. Drogę tę pokonałem pieszym błękitnym szlakiem zwanym Drogą Królewską. Szlak podobnie jak szlak na Łysicę nie należy do najłatwiejszych i pomimo w miarę łagodnego spadku nie pozwala choćby na moment rozproszyć uwagi. W pełnym skupieniu, panując nad rowerem i zwracać uwagę na turystów podążających głównie w dół szlakiem dojeżdżam do tajemniczej figury Emeryka. Kto czytał "Czarne Stopy" Seweryny Szmaglewskiej ten wie kim była ta tajemnicza postać. Zresztą warto przytoczyć w skrócie legendę o Świętokrzyskim Pielgrzymie. Opowiada o sławnym rycerzu, którego zarozumiałość i pycha zostały ukarane. Rycerz wsławił się niezwykłą odwagą i męstwem w wielu wojnach. Gdy już porzucił żołnierskie rzemiosło postanowił pielgrzymować do wszystkich cudownych miejsc na świecie. Pielgrzymkę swoją zamierzał zakończyć w świętokrzyskim klasztorze. Drogę od rynku osady do klasztoru postanowił przebyć na kolanach. Powoli wspinał się po kamiennej ścieżce na stok Łysej Góry. Opodal szli mieszkańcy Nowej Słupi i podziwiali niezwykłą wytrwałość wędrowca. Dotarli razem do skraju puszczy, a wtedy usłyszeli bicie dzwonów w odległym o dwa kilometry klasztorze. Przystanęli zdziwieni, gdyż nie była to pora nabożeństwa. Pielgrzym rzekł z pychą, że dzwony same biją na jego powitanie, oddając mu cześć. Gdy tylko powiedział te słowa, zmienił się w kamienny posąg, ku przerażeniu obserwatorów. Od tej pory kamienny posąg pielgrzyma pokutuje za grzech zarozumiałości. Co rok porusza się o ziarnko piasku w stronę klasztoru. Gdy tam dotrze, nastąpi koniec jego pokuty, ale też i koniec świata.

Pożegnawszy skamieniałe oblicze pokutnika pozwoliłem sobie na ostatnie trzydzieści kilometrów asfaltowej wygody i korzystając z gościnności drogi numer 751 spiesznym tempem zdążałem w kierunku swoich rodzinnych okolic. Ostrowiec powitałem ze wzgórza szewieńskiego. To miejsce, z którego można podziwiać wspaniałą panoramę ostrowieckich okolic.

Podsumowując miniony udany dzień warto podkreślić niesamowity urok i klimat Gór Świętokrzyskich. Ich tajemnicza natura i mnogość legend z jakimi można się zetknąć przemierzając szlaki rowerem lub pieszo mogą zrobić wrażenie na każdym turyście. Rejon świętokrzyski ma wiele zalet przemawiających za jego atrakcyjnością turystyczną, ale ma jedną podstawową wadę - jakość szlaków turystycznych - to pięta achillesowa tego rejonu. Nie da się podróżować w miarę komfortowo rowerem drogą, której nawierzchnia jest zbudowana z kamienia polnego! Jak to jest w przypadku czarnego szlaku rowerowego w okolicach Wykusu. Nie wymagam w żadnym wypadku super równej nawierzchni, ale 10 km po kamieniach to żaden komfort! Podobnych odcinków ale krótszych w rejonie Starachowic jest więcej i przeplatają się one z sypkim piaskiem na szalkach rowerowych. Inny element to braki w oznakowaniu szlaków spowodowane wycinką lasu bądź zwykłą ludzką dewastacją. Uogólniając - bez dobrej mapy ani rusz! Cóż - wycieczka była by zdecydowanie przyjemniejsza gdyby lokalne samorządy zadbały o jakość szlaków i w tym przypadku nie dziwi mnie fakt, że na całym odcinku niemalże 130 km spotkałem tylko nieliczne grupki turystów rowerowych. Trzeba mieć tylko nadzieję, że niebawem ta sytuacja się zmieni i zdecydowanie więcej turystów na rowerach zawita w te piękne i tajemnicze rejony.

Kliknij na mapę i zobacz szczegóły trasy Kliknij na mapę i zobacz szczegóły trasy


Statystyki trasy:

Początek i koniec wycieczki: Ostrowiec Świętokrzyski
Dystans wycieczki: 127 km

Wycieczkę zrealizował: Piotr Książek [Grupa Rowerowa 3miasto]
Piotr Książek [GR3miasto]

Parametry trasy

  • Region Polska
  • Długość trasy 127 km
  • Poziom trudności trudny

Znajdź trasę rowerową

Opinie (9) 9 zablokowanych

  • Pozdrowienia dla ziomala :)

    Miło poczytać na Trojmieście o rodzinnych stronach.

    • 9 4

  • Nieścisłość informacyjna, czy manifest autora? (5)

    Autor pisze, że Sanktuarium w Kalkowie "powstało jako wotum dziękczynne za ocalenie Narodu Polskiego od ateizmu", podczas, gdy na stronie internetowej tego sanktuarium jest informacja, że to sanktuarium "powstało jako odpowiedź na ogłoszenie stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981 roku".
    Może autor relacji wyjaśnić, skąd wziął swoją informację, bo te przyczyny nie są tożsame, a podana przez autora zawiera sugestię wrogości wobec ateistów, co oznaczałoby konfrontacyjne podejście tego sanktuarium w stosunku do ludzi o innym światopoglądzie, a nie do stanu wojennego.

    • 7 21

    • Ty zawsze musisz dorzucić kilka swoich groszy? (4)

      Byłbyś cały chory, jakbyś nie mógł czegoś dodać, prawda ?
      Jeśli masz jakieś wątpliwości, udaj się na miejsce i przeczytaj co jest napisane na tablicy informacyjnej przed Sanktuarium.

      Mało tego informacja taka widnieje na stronie : Wrota-Swietokrzyskie.pl

      • 12 2

      • To nie ten poziom kultury i percepcji... (3)

        Prawdziwa informacja widnieje na stronie sanktuarium: kalkow.com.pl/Historia.php

        • 1 12

        • Mariusz - dla ścisłości ... (2)

          ... to nie jest żaden maniefest i za przeroszeniem pozostałych czytających treści na portalu - Manifestujesz to tylko i wyłącznie Ty swoją niechęć i żal do GR3miasto. Żal zresztą nieuzasadniony ... Niemalże wszystkie artykuły zamieszczone w dziale Rowery są opatrzone Twoim hejterskim komentarzem. Może myślisz, że błyskasz inteligencją i wytykasz nam nieścisłości w serwisie? Mylisz się bardzo mocno. Źródła z których korzystamy są bardziej obiektywne niż te które Ty przytaczasz. Wrota-swietokrzyskie.pl to serwis Urzędu Marszałkowskiego a nie strona "reklamowa" sanktuarium. To właśnie przytaczając i powołując się na stronę sanktuarium i podkreślając, że to jedyne prawdziwe źródło "manifestujesz" swoją ideologiczną przynależność. Tą odpowiedzią na Twój komentarz zakończyłem tę bezsensowną polemikę i tym samym myślę, że najzdrowiej dla wszystkich będzie ignorowanie Twoich komentarzy i pozostawianie ich bez jakiej kolwiek odpowiedzi. Po prostu daruj sobie dalsze komentarze bo i tak nikt ich nie będzie brał pod uwagę.

          • 12 1

          • (1)

            No, tak - do tego jakieś insynuacje o jakimś żalu, kłamstwa o moim rzekomym systematycznym złośliwym hejterstwie (a przecież to wszystko jest obiektywnie do zweryfikowania) - to jest jakieś chore.
            Przy okazji, trochę paradoksalnie zabawne jest to, że, jako antychryst, w swojej pierwszej wypowiedzi stanąłem niejako w obronie tego sanktuarium, nie posądzając go o ksenofobiczną i wrogą propagandę wobec ludzi o innym światopoglądzie, zakładając, że naczelną zasadą ich działania powinno być przestrzeganie nauk chrystusowych, bowiem na jego stronie internetowej nie znalazłem insynuowanej przez was ideologicznej manifestacji tego sanktuarium, co (znów paradoks) mi przewrotnie zarzucasz.
            Możliwe, że masz rację, że mój komentarz nie będzie brany przez niektórych pod uwagę, ponieważ do tego potrzeba by mieć przymioty, o których braku wspomniałem wcześniej. Jednakże, deklarowanie się w twojej wypowiedzi w imieniu wszystkich jest wielce ryzykowne.

            • 1 12

            • U psychiatry już byłeś?

              A rozumiem, nie pomógł. Tobie już chyba nikt nie pomoże ;(

              • 11 1

  • Ktoś chętny jechać na Święty Krzyż rowerem?

    Mieszkam koło Łagowa.
    Jakby co to odwiedź moją stronkę aktywnitu.pl - umawiasz się tam na wspólną aktywność.

    • 4 0

  • Góry Świętokrzyskie są piękne, ale trochę niedocenione.

    Trasy turystyczne pamiętają jeszcze dawne czasy, zaś nowo powstałe rowerowe, raczej mało maja wspólnego z rowerami, chyba że znakujący nie mierzyli w turystykę rowerową a enduro. Wątpię również, by inicjatorzy tamtejszych szlaków rowerowych choć raz pokonali je w całości na rowerze, o cała prawda. Niemniej jednak widoki cudowne i właśnie dla nich warto niekiedy ten rower wziąć na plecy, podejść tu i ówdzie, by później przez kilka, kilkanaście kilometrów delektować się wiatrem we włosach.

    • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Szemud

80 - 115 zł
zawody / wyścigi

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna

80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum