• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chcę być mistrzem świata w kolarstwie górskim!

Krzysztof Kochanowicz
19 listopada 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
na zdjęciu: Thor Hushovd norweski kolarz szosowy, Mistrz Świata z 2010 roku na zdjęciu: Thor Hushovd norweski kolarz szosowy, Mistrz Świata z 2010 roku

Przed młodymi zawodnikami cały świat stoi otworem. Niejeden junior marzy o tęczowej koszulce! Ba, marzą o niej wszyscy! Jaki jest koszt posiadania tytułu Mistrza Świata w Kolarstwie Górskim? Czy same treningi i upór wystarczą? Jak wygląda droga do zdobycia mistrzowskiej formy? Na te i inne pytania odpowiedział nam jeden z najbardziej utalentowanych zawodników kolarstwa górskiego w Polsce - Robert Banach.



Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nie ma przepisu na wykreowanie Mistrza Świata. Patrząc na czołówkę światową każdy zawodnik z pierwszej piętnastki na Pucharze Świata może zdobyć czempionat! Tak, gdyż do końcowego sukcesu potrzebne jest jeszcze szczęście! Na ile temu szczęściu można pomóc postaram się odpowiedzieć poniżej analizując budową grupy sportowej umożliwiającej przygotowanie i rozwój talentu młodego zawodnika.

Polska zapisana jest złotymi głoskami w historii kolarstwa górskiego.

Tytuły Mistrzów Świata zdobywali Anna Szafraniec i Maja Włoszczowska, oraz Sztafeta w składzie: Szafraniec, Marcin Karczyński, Piotr Formicki i Kryspin Pyrgies. To całkiem spory dorobek, jednak oprócz sukcesów Majki Elita Mężczyzn w ostatnich latach jest daleko w polu. Marek Konwa zapowiada się na świetnego kolarza. Co roku potwierdza przynależność do czołówki światowej wynikami w kategorii Orlików, ale w Elicie sukcesów brak.

W pierwszych latach MTB na świecie całkiem dobrze radził sobie Jan Wiejak, później długo, długo nic. Dopiero w 2003 roku Marek Galiński zajął 2 m-ce na Pucharze Świata a rok później był 5 na Mistrzostwach Świata! Swoją wysoką formę potwierdził jeszcze w 2008 na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie zdobywając 13 m-ce. Jak widać Polacy potrafią! Może wyniki "Diabła" poprawi Marek Konwa, o ile nie skusi go lukratywny kontrakt zawodowca na szosie.

Wyniki w młodszych kategoriach są "łatwe" do osiągnięcia. Natomiast w Elicie Mężczyzn bez porządnego wsparcia wielu osób i sponsorów są praktycznie niemożliwe.

Sam jestem na to przykładem. Po 2 latach amatorskiego treningu, zdobyłem brązowy medal w Mistrzostwach Polski w kategorii juniorów. Przed zawodami spałem w namiocie, zajadając kiełbaskę z ogniska. Totalny chillout, a wynik jest. Juniorów, którzy łapali się do pierwszej dziesiątki na Mistrzowskich Imprezach łącznie z pozycjami medalowymi mieliśmy mnóstwo. Grzegorz Bodnar, Mariusz Kowal, Marcin Karczyński, Michał Konik, Dariusz Batek, Kryspin Pyrgies, Piotr Formicki, Marek Konwa, Piotr Brzózka i inni.

Zdolnej młodzieży było sporo ale co dalej? Zaczynają się schody!

Załóżmy czysto hipotetycznie, że mamy paru uzdolnionych juniorów / młodzieżowców, którzy radzą sobie na arenie międzynarodowej. Mają zdrowie, które potwierdzają wyniki badań wydolnościowych. Wysoki VO2max, wysokie parametry krwi, niska waga, silne nogi - mamy materiał na mistrza.

"Żeby oszlifować taki diament" trzeba minimum 3 sezonów a optymalnie 5 lat profesjonalnego przygotowania!
Nie jest rzeczą oczywistą, że nawet po pięciu latach uda się wychować Mistrza. To duże ryzyko dla potencjalnego inwestora. Do prawidłowego rozwoju młodego zawodnika są potrzebne zarówno starty na szosie jak i MTB. Żeby startować na szosie potrzebna jest grupa. Indywidualnie bardzo trudno jest wystartować w choćby jakimś podrzędnym wyścigu etapowym zaliczanym do rankingu Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). Zakładamy więc grupę MTB, która z racji tego że jest zarejestrowana jako zawodowa w UCI ma prawo startu w wyścigach szosowych etapowych / klasycznych niższej kategorii. Ma prawo startu na Pucharach Świata w MTB i innych znaczących zawodach na świecie. Do startu w wyścigu etapowym potrzeba minimum 5 kolarzy.

Dlaczego tak uparłem się na szosę?
To jest podstawa treningu a zarazem najlepsze przygotowanie do sezonu MTB!


Za dobrych czasów kadra MTB zawsze startowała na szosie z początku sezonu. Jeździliśmy takie etapówki jak Kalisz-Konin, Szlakiem Grodów Piastowskich, Dookoła Grecji czy Macedonii. Marek Galiński jako szosowiec zaliczył Tour de Pologne tak samo jak Andrzej Kaiser i Krzysztof Krzywy. Obecnie najlepsi maratończycy mimo swojego wieku mają wypracowaną formę właśnie na wyścigach szosowych. Poza tym grupa rówieśników będzie się mobilizować i wspierać na treningach. Będą tworzyć drużynę, z której ktoś może osiągnąć sukces.

Dokonaliśmy już rejestracji grupy w UCI, która opiera się na Stowarzyszeniu Kultury Fizycznej zarejestrowanej w KRSie w Polsce. Na wszystkie papierkowe początki potrzebne są pieniądze i czas. Młodym zawodnikom trzeba zaoferować minimalne stypendium w zależności od budżetu grupy są to kwoty od 1000 do 2500 zł na miesiąc na początek. Kwotę należało by podnieść z każdym rokiem rozwoju młodego zawodnika opierając się na zasadzie im lepszy tym kasa idzie w górę. To chyba normalna sprawa, gdyż żaden młody człowiek nie będzie poświęcał tyle czasu za friko. Dobre wyniki w sezonie powinny być premiowane nagrodą pieniężną. Na ten cel grupa przeznacza minimalnie 30 tysięcy złotych.



Wyposażenie przyszłego Mistrza Świata to rower szosowy i górski.

Koszt 2 rowerów to około 30 tys. złotych. Do tego dochodzą części zapasowe: koła, opony, łańcuchy, koronki, kasety, linki, klocki hamulcowe - jest tego sporo i sumując wszystko na jednego zawodnika trzeba wydać jeszcze około 10 tysięcy złotych. Fajnie jak na cały sprzęt pozyska się jakiegoś sponsora, no ale nasza grupa ma być "na bogato" i dlatego nie zaznaczam takiej opcji w budżecie.

Obsługa grupy też jest bardzo ważna.

Poszukiwany jest mechanik i masażysta. Dwie osoby na pięciu kolarzy wystarczą. O takich ludzi jest ciężko i trzeba im zaoferować od 2 do 3 tysięcy złotych za miesiąc pracy. Najważniejszą osobą w teamie jest dyrektor / manager, który kieruje całą tą machiną. Jest odpowiedzialny za wszystko. Jego roczny kontrakt opiewa na sumę minimum 50 tys. złotych.

Bez samochodów grupa się nie obejdzie, więc kupujemy dwa auta.

Wybieram ulubioną za wielkość i wszechstronność wśród kolarzy Skodę Superb w wersji Kombi. Do przewozu całego sprzętu potrzeba dużego busa i tutaj stawiam na VW Craftera w wersji Maxi. Na cały sprzęt z przeróbkami potrzeba bagatela około 230 tys. złotych. To spory wydatek, ale można powiedzieć, że auta będą służyły dla grupy przyszłych Mistrzów Świata przez następne 5 lat. Na rok wychodzi razem z pełnym ubezpieczeniem, wymianą opon, materiałów eksploatacyjnych i drobnymi naprawami około 50 tysięcy złotych.

Przed każdym sezonem wypada się przygotować.

Najlepsi swój sezon rozpoczynają w ciepłej Hiszpanii lub w RPA. Przydadzą się dwa zgrupowania po 14 dni dla całej ekipy. Koszt jednego zgrupowania to około 25 tys. złotych. Dodajmy do tego jeszcze zgrupowanie grudniowe lecznicze w polskich uzdrowiskach. W ciągu roku uzbiera się nam na te okazje suma 65 tys. złotych.

Sporym wydatkiem w sezonie są wyjazdy na zawody.

W Polsce poruszamy się za około 2000 zł za weekendowe zawody, ale starty zagraniczne z przelotami samolotowymi są o dużo droższe i tak dla całej ekipy są to koszta niejednokrotnie z czterema zerami po przecinku. Trochę tych Pucharów Świata jest i startów łącznie z szosowymi uzbiera się około 50. Na ten cel trzeba przeznaczyć równowartość porządnego samochodu osobowego zahaczającego o klasę aut luksusowych.

Nie wspomniałem jeszcze o trenerze, lekarzu i fizjologu.

Każda z tych osób, to wysokiej klasy specjaliści i trzeba im zapewnić godne warunki. Kontrakty dla tych osób zamkną się w kwocie 100 tys. złotych o ile będziemy mieli szczęście kogoś takiego zatrudnić. W Polsce trenerów kolarstwa jest jak na lekarstwo.

Sam nie wiedziałem, że tego tyle się uzbiera.

Ale to jeszcze nie wszystko. Zostaje mnóstwo innych rzeczy. Stroje kolarskie i ubiór cywilny + torby, kaski, okulary, buty..., 40 tys. złotych. Batoniki, żele, odżywki, bidony, maści, olejki rozgrzewające to 20 tys. złotych na sezon. Trenażer, saki na rowery, i inne nie przewidziane w budżecie wydatki to następne 20-30 tys. złotych!

Podsumowanie, czyli koszt działalności grupy sportowej na 1 rok:
-cel: Mistrzostwo Świata w XC




Tak jak napisałem wcześniej trzeba założyć, że plan jest 5-letni. Jest to plan minimum. Minimum 5 milionów złotych inwestycji w sukces jednego człowieka bez żadnych gwarancji? Czy jest ktoś taki, kto w Polsce może wyłożyć takie pieniądze?

Moim zdaniem tym może się zająć tylko Państwo, tylko instytucja taka jak PZKOL jest w stanie podołać takiemu zadaniu. Z punktu widzenia potencjalnego inwestora, jest to wkład zupełnie nieopłacalny.

No i co ma zrobić młody człowiek, który za cel obrał sobie trykot w tęczowe paski?

Sponsorów brakuje, PZKOL kuleje. Może pójść w ślady Marka Galińskiego, załapać się do grupy szosowej, startować jak najwięcej na szosie i dogadać się z właścicielem Teamu o możliwość startu w imprezach MTB. Podobnie zrobił Wojtek Halejak łącząc starty na szosie i MTB w grupie zawodowej DHL-Author. Bartosz miał za sobą staż we francuskiej ekipie C.C. Etupes i świetne przygotowanie. Andrzej Kaiser jako poborowy żołnierz jeździł we Flocie Gdynia, która była namiastką dzisiejszych grup zawodowych na szosie. Może to jest jedyny kierunek dla rozwoju młodych talentów kolarstwa górskiego w Polsce?

Smutna prawda, ale na dzień dzisiejszy każdy z Was musi radzić sobie sam. My się nie poddajemy, chcemy żeby kolarstwo górskie rozwijało się w naszym regionie i postaramy się udowodnić, że przy skromnym budżecie można wiele celów sportowych osiągnąć! Niekoniecznie tych najwyższych. W gratisie zawsze dostajemy zdrowie i dobre samopoczucie!

Autor artykułu: Robert Banach



Artykuł pochodzi ze strony Braci Banach
jednych z najlepszych kolarzy MTB, maratończyków w Polsce.

Nieprzerwanie od ponad 15 ostatnich lat znajdują się oni w ścisłej czołówce, najczęściej zajmując najwyższe miejsca na podium. Tylko w sezonie 2010 Bartosz i Robert odnieśli 15 zwycięstw, triumfując m.in. w klasyfikacji generalnej Skandia Maraton Lang Team oraz w Pucharze Polski w maratonach.

Bracia Banach stanowili trzon profesjonalnych, zawodowych ekip kolarskich w Polsce takich jak Lotto PZU, Intel Action, Mróz Active Jet. Na swoim koncie mają m.in. tytuły Mistrza Polski w maratonie MTB, szereg zwycięstw w prestiżowej lidze Skoda Auto Grand Prix MTB.
Robert i Bartosz Banach to niekwestionowani liderzy kolarstwa MTB w naszym kraju, dowód wytrwałości, ciężkiej pracy i tego co najlepsze w sporcie zawodowym, wzór do naśladowania dla wielu zawodników i miłośników kolarstwa w Polsce.

W sezonie kolarskim 2011, Bracia Banach prowadzili regularne otwarte treningi rowerowe w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym przygotowujące do cyklu MTB Bike Tour Gdańsk

W sezonie zimowym nasi mistrzowie kolarstwa również planują otwarte treningi. Z pewnością niebawem będziemy o tym pisać.


Materiał opracował:

Opinie (6) 3 zablokowane

  • Z pewnością każdy z nas ma jakieś marzenia !

    Ja miałem ich wiele...

    Jednak by móc je zrealizować nie można tylko marzyć! Zawsze zaczynałem od skupienia pozytywnych myśli by krok, po kroku realizować zamierzony temat. Nieraz wybrana droga jest zawiła, nieraz trzeba pokonać wiele przeszkód, a nawet zawrócić. Jeśli jednak jest się wytrwałym, zwykle udaje się to, o czym się marzyło, oczywiście w granicach możliwości i zdrowego rozsądku.

    O Mistrzu Świata w kolarstwie górskim nigdy nie marzyłem, gdyż nie specjalnie lubię się ścigać. Owszem niekiedy wystartuję w jakiś zawodach, ale to raczej dla sprawdzenia własnej kondycji. Zwykle jednak wybieram rajdy na orientację, bo dzięki nim cały czas podtrzymuję formę mojej pamięci, która przydaje się w układaniu chociażby tras kolejnych wycieczek turystycznych, czy większych wypraw czy to z plecakiem na plecach czy z sakwami na rowerze.

    Każdy z nas ma inne cele, ważne jest jednak by nie poddawać się w tym, co chcemy osiągnąć! I nie ważne czy nasz cel jest większy, czy mniejszy, ważne jest to, żeby się z nim zmierzyć i nie pozostać z niespełnionymi marzeniami.

    Wiec głowa do góry!

    • 8 3

  • To trenuj i szukaj sponsorów.

    Nie licz na miasto i na państwowe dotacje. Do zwycięstwa dochodzi się ciężką pracą i kolejnymi sprawdzianami w startach. Tylko 1 na 10 000 ma szanse. Może to właśnie ty.

    • 11 0

  • Sport XXI w.

    Dobry materiał.Obecnie bez kasy nie ma wyniku.Sam talent to za mało.

    • 12 1

  • Zaden sport zawodowy nie jest zdrowy! Przeciwnie jest szkodliwy dla zdrowia!

    Tam sie własnie walczy i wydaje kupe kasy by te zdrowie jak najmniej zniszczyć!

    Zdrowy to jest sport amatorsko uprawiany i pod warunkiem ze ambicje nie powoduja przetrenowania! Dlatego ze to takie kosztowne, to kolarze sa oblepieni reklamami i wygladaja jak słup ogłoszeniowy:) Tak wyglądają bo sponsor za to płaci! Ale co powiedzieć o tych co takie koszulki oblepione reklamami kupuja za własne pieniadze, raz ze reklamują firmy za darmo to jeszcze za to sami płaca:) A to dlatego ze jak sie niema zawiele rozumu to taki myśli, ze jak sobie kupi podobną koszulką to będzie jechał jak zawodowiec:) Więc kupują sobie całe komplety mundurków i potem szaleja na drogach rowerowych nad morzem co weekeend by sie lansować.

    • 11 10

  • W gratisie zawsze dostajemy zdrowie i dobre samopoczucie! (1)

    po ciezkim treningu jestes ledwo przytomny i chce ci sie wymiotowac.Kontuzje bardzo czeste a nie którzy zostaja kalekami bo zdrowie nie wytrzymuje.Takie bajeczki moze tylko małolat oopowiadac.Zawodowstwo niema nic wpólnego z przyjemnoscią ani ze zdrowiem.

    • 6 3

    • W gratisie zawsze dostajemy zdrowie i dobre samopoczucie

      każdy wytrzymałościowiec zawodowy jest zawsze zajechany przez swój sport. zawodostwo zdrowie odbiera ...niestety

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum